Trujący Szczyt
-
-
Kuba1001
Odpowiedzi brak, a poziom wody w celi zaczął się coraz bardziej podnosić. Dopiero, gdy sięgała ona Twoich kolan, klapa ponownie się otworzyła, a później ukazała się w niej głowa Naga, tego samego co wcześniej, choć teraz o nic nie pytał, a jedynie smakował powietrze rozwidlonym językiem i czekał, wpatrując się w Ciebie.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Proszę zostawić mi Kubusia w spokoju.//
Musiałeś wchodzić po schodach na górę, ale im wyżej się znajdowałeś, tym było tam jaśniej, a powietrze było świeższe i bardziej rześkie. Ostatecznie zaprowadzono Cię do niewielkiej i ciemnej sali, gdzie chyba zostałeś sam, choć nie miałeś pewności ‐ było tu tak ciemno, że nie widziałbyś wyciągniętej przed siebie dłoni, o ile, rzecz jasna, mógłbyś je w ogóle wyciągnąć. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Prowadził Cię coraz wyżej, gdzie z każdym stopniem czułeś więcej ciepła, świeżego powietrza i gwaru towarzyszącemu wielkim miastom. Ostatecznie trafiłeś do jednego z nich, nie wiedziałeś, że Nagowie, wyglądający bardziej na żyjących w zgodzie z naturą prymitywów, są w stanie zbudować tak wspaniałe miasta o kamiennych domach, brukowanych, szerokich i czystych ulicach, wysokich wieżach i grubych murach. Dostrzegłeś tam dziesiątki Nagów pełzających tu i tam, zajętych własnymi sprawami, a pośród nich również wielu niskich ludzi, którzy nie przypominali żadnej znanej Ci karłowatej rasy, jak Hobbity czy Krasnoludy, które czasem miałeś okazję dostrzec na własne oczy.