Wioska Klanu Mors
-
Nieco zniesmaczony sytuacją wydał rozkaz wymarszu z powrotem do okupowanej wioski, maszerując na czele wojska.
-
//To, że nie ma tu nikogo, nie znaczy, że nie możesz zwerbować więcej wojowników.//
-
//Wiem o tym, po prostu Queek nie rozważył takiej opcji kiedy zauwazył pustą arene.//
-
A więc wyruszyliście, a ciemnymi korytarzami Podmroku niósł się jakże miły dla Twojego ucha dźwięk zgodnego marszu skaveńskich żołdaków oraz chrzęst ich zbroi i oręża. Zbliżyliście się nieniepokojeni po drodze niemalże do samej wioski, czyli jest to odpowiedni moment, aby rozważyć jakiś plan czy pójść na zwiad. Albo po prostu wejść tam z marszu.
-
-Wyślij najzwinniejszego gwardzista na zwiad-obchód raz-raz!- Wydał rozkaz do kapitana gwardii.
-
Wysłał, rzecz jasna nie siebie, ten zaś zostawił na miejscu większość ekwipunku, który by tylko przeszkadzał lub narobił zbędnego hałasu. Wrócił cały i zdrowy, a także nadspodziewanie szybko.
- Pusto. Ruiny. - powiedział szybko, bo i nic więcej nie było do dodania. Koboldy najwidoczniej zdecydowały się opuścić wioskę po Twoim wypadzie. -
Kiwnął głową po czym jednym ruchem dłoni wysłał rozkaz wejścia do wioski.
-
To nie była zasadzka, bo Twoi podwładni szybko przeszukali ruiny i nie znaleźli śladów Koboldów, może poza plamami krwi tam, gdzie zabiłeś kilku z nich, ale poza tym nie było ich herszta, wojowników, niewolnic i reszty. Ty zaś znalazłeś tego, kogo tu w gruncie rzeczy szukałeś: Maga. Liczyłeś się z tym, że niewiele Ci pomoże, mając opinię zdrowo walniętego, ale teraz już w ogóle nie masz na co liczyć, bowiem jego wypatroszone i poćwiartowane ciało leżało tam, gdzie było kiedyś centrum obozowiska Koboldów, a nieco dalej w ziemię wbita była włócznia, na którą nabito jego łeb. To musiał być on, z tego co wiedziałeś, to był ślepy, a i oczy tego trupa zaszły bielmem.
-
Dokładnie przeszukał zwłoki maga w poszukiwaniu czegokolwiek co mu się przyda.
-
Poza przesiąkniętymi krwią łachmanami nie miał przy sobie ani na sobie zupełnie nic.
-
Rozkazał swojej gwardii przeszukać teren.
-
Nie zajęło im to dużo czasu. Owszem, znaleźli coś, choćby typowe resztki obozowiska jak obgryzione kości, resztki ogniska i tak dalej, ale nie miało to dla Ciebie znaczenia, dobrze wiedziałeś, że Koboldy tu obozowały, więc do niczego nie były potrzebne Ci dowody na to.
-
Rozejrzał się za śladami, wiadomo gdzie poszli koboldy?
-
Najwidoczniej mieli już jakieś doświadczenie w gubieniu pościgów, ponieważ nic nie znalazłeś. Być może jakiś doskonale wyszkolony i doświadczony tropiciel mógłby się tym zająć, ale gorzej, że nie miałeś takiego ani pośród swoich podwładnych, ani nigdzie w całej wiosce.
-
Zwołaj swoją gwardie na plac główny, trzeba obmyślić nowy plan działania. I chyba nawet wie kto mu pomoże.
-
Nie rozeszli się daleko, ponieważ po przeszukaniu ruin zbili się w gromadę, uważając na niespodziewany atak jakiegoś podziemnego monstrum, czekając na rozkazy z Twojej strony.
-
-Znam pewnego hrr zielonoskórego-goblina. On nam pomoże…- Mówił Queek oczekując reakcji gwardii.
-
Z jednej strony zapewne było im na rękę to, że ktoś odwali za nich robotę, do której sami nie byli w żaden sposób przygotowani i tylko mogliby narazić się na twój gniew w razie porażki, gdybyś jednak kazał im zająć się tropieniem Koboldów. Z drugiej strony Skaveni nie lubili Goblinów. Nikt ich nie lubił, jeśli chodzi o ścisłość. Głównie przez to, że wielu z nich korzystało z plugawej Magii, potrafili też hodować i szkolić dzikie bestie z najgłębszych korytarzy Podmroku, a w walce polegali na pułapkach, truciznach i wielu innych nieprzyjemnościach. Były dwulicowe i zdradzieckie, dlatego pewnie każdy ze Skavenów obawiał się zdrady z ich strony, ale wszyscy obawiali się też ciebie, więc zachowali dla siebie swoje przeczucia.
-
Rozejrzał się po swojej gwardii i z uśmiechem wydał rozkaz wymarszu. Trzeba znaleźć tego goblina.
-
Ochoczo opuścili wioskę, która nie cieszyła się pośród twoich współplemieńców dobrą renomą, choćby przez szalonego, a teraz również martwego, Maga, acz krążyły plotki, że była też przeklęta. Niestety, wymarszu do wioski Goblinów nie powitają z radością, tym bardziej, że nie byłeś do końca pewien, gdzie ta może się znajdować.