Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Aaa kur*wa! ‐ Uderzył go łokciem w głowę.
Blisko, trafiłeś w brzuch, ale Burgund się tym nie przejął. Leżysz na ziemi, a on siedzi Ci na plecach i stara się pozbyć Twojego pancerza i dobrać się do miękkiego ciała.
Przetacza się na bok i próbuje go złapać za szyję.
Udało się, ale teraz jego pazury próbują dosięgnąć Twojego gardła lub twarzy, a nie pancerza.
Wyjął topór jedną ręką i spróbował trafić go prosto w łeb.
Trafiłeś bezbłędnie w czaszkę, ale Burgund wydaje się tym nie przejmować i chyba nie ma ochoty umierać.
‐ Nie wyjdziesz cały śmieciu! ‐ Próbował odciąć mu łeb
Nie odciąłeś, ale podczas szamotaniny topór zdołał wbić się głębiej i, chyba, uśmierciłeś bestię.
Wyjął topór z jego czaszki i dla upewnienia odciął łeb i wyruszył dalej.
Idąc dalej nie napotkałeś żadnego Burgunda.
Wziął jego łeb i zaczął wracać do strażników.
Gdy wracałeś wpadłeś na dwa Burgundy. Za Tobą musi ich być więcej. W końcu kolonie liczą setki, albo i tysiące, osobników.
Łeb przypiął do pasa i wyciągnął tarczę i topór po czym próbował z nimi walczyć odpierając ich ataki kontrą.
//Brak jakiegokolwiek opisu walki, nie zwiększy Twoich szans, które i tak są małe.//
// Już poprawiłem //
//No niezbyt…// One też nie atakują, pewnie czekają, aż reszta roju się pojawi. Teraz jedynie blokują Ci drogę.
Wypiął tarczę do przodu i zaczął biec by je staranować i wyprowadzić sobie drogę na zewnątrz.
Pobiegłeś, przewróciłeś się przez kamień. Niestety, nie widzisz w ciemności tak jak one.
// Ja się tu zgubię… // Podniósł się i zaczął iść powoli do przodu z bólem trzymając tarczę i topór.
Nie podniosłeś się, bo oba Burgundy jednocześnie na Ciebie skoczyły.
