Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No to poszedł do najbliższej.
Trafiłeś tam. Mimo później pory było tam wielu bywalców, oczywiście Krasnoludów, których rozbawił widok pobitego i nagiego człowieka.
Podszedł do barmana //Magia szaleństwa jest jakoś widoczna, czy raczej jak moc jedi? //
//W jakim sensie?//
//Czy przy używaniu wystrzeliwują w niebo jakieś pioruny? Czy może po prostu mówi “Na koszt firmy” i się dzieje samo bez efektów? //
//Efekt na pewno jakiś będzie, bo gość może się opierać. A tak, jak napisałeś, działa Magia Umysłu, a nie Szaleństwa.//
Jednak wyszedł z karczmy i ruszył ku tablicy.
Trafiłeś tam, nadal budząc powszechne rozbawienie wśród nielicznych Krasnoludów, które szlajały się tu jeszcze o tak późnej porze.
Zobaczył co jest.
W ciemności ciężko odczytać cokolwiek.
Rozejrzał się za jakimś źródłem światła. Najlepiej pochodnia.
//Baron nadchodzi, nie bój się ‐ ja cie ukocham w trudnym Krasnoludzkim świecie
Brak, światło sączyło się tylko z okien nielicznych domów i karczm. Była także jedna lampa stojąca na stoliku między dwoma Krasnoludami, którzy siedzieli pod budynkiem będącym koszarami miejskiej straży.
Ruszył więc na miasto, w poszukiwaniu światła.
//Ja Ci powiedziałem, skąd dochodzi światło, więc wybierz coś konkretnego.//
//Dalej na mieście może być inne. // Poszedł zobaczyć światło z domów.
Dawały je lampy, świecie i pochodnie.
Zobaczył, czy ktoś jest w domu.
//Baron otak
Max: Światło raczej nie paliło się dla ozdoby. Bilolus: Baron, niegdyś Książę, teraz Król, wpie**olił się ze swą gwardią i świtą do miasta.