Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ruszył również, trochę w innym kierunku, by zyskać więcej własnych ofiar. Oczywiście Monroe zabrał ze sobą.
Nie wykazywał zbyt żywego zainteresowania podróżą, Ty zaś spotkałeś, jak na razie, tylko żebraków, inni woleli siedzieć w domu podczas oblężenia.
Sprawdzał, czy mają znamienia. Brak tego oznacza, że to nie oni są celem. Czyli można ich rozpruwać.
Każdy z nich zginął… Może to nawet lepiej? Niemniej, ta ulica oczyszczona.
Ruszył w stronę jakiegoś dużego domu.
Tutaj właściwie takich nie było, każdy wyglądał jednakowo.
A więc z buta wszedł do najbliższego. ‐Bum skarbie, nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie! Jak sytuacja z ludźmi?
W pokoju, do którego wparowałeś, nikogo nie ma.
‐ Tak… to powinno zapewnić nam jakiś zakres ochrony.‐ Raelagowi wieża zbytnio nie imponowała, ale nie dawał tego po sobie poznać ‐ Jak długo mamy tu zostać?
Ile drzwi oprócz wyjściowych?
Omeg: ‐ Przynajmniej przez tę noc. Vader: Brak.
Inne pomieszczenia?
Jeszcze jak! Piwnica, kuchnia i salon na parterze, a i na piętrze coś się pewnie znajdzie.
‐ Gdzie sugerujecie mi nocować?
Kuba1001 pisze:Jeszcze jak! Piwnica, kuchnia i salon na parterze, a i na piętrze coś się pewnie znajdzie. Przeszukał parter.
Kuba1001 pisze:Jeszcze jak! Piwnica, kuchnia i salon na parterze, a i na piętrze coś się pewnie znajdzie.
Przeszukał parter.
Vader: Wszystkie drzwi były otwarte, a jednocześnie pomieszczenia za nimi ‐ puste. Omeg: ‐ Mamy kwatery. Pod ziemią w sensie.
Postarał się zablokować drzwi do piwnicy, a następnie ruzył na piętro.
Był tam mały składzik i spiżarnia w jednym oraz kilka pokoi dziecięcych, pustych.
Łe, słabo. Dzieci uciekły. Wszystkie przeszukał, by się przekonać, czy ktoś się tam ukrywa.
‐ Jak miło. To ja ich poszukam, chyba że nasi gospodarze mają do mnie jakąś jeszcze sprawę.