Plugawe Ziemie
-
-
Kuba1001
Omeg:
Pokiwali głowami i wspólnie pozbyli się niewygodnych ciał, zapewne składując je w lochach, w razie gdyby miały Ci się jeszcze przydać, a nie porzucając na żer padlinożercom gdzieś w pobliżu… Niemniej, po chwili wrócili z dwójką ludzi, mężczyzną i kobietą w dość młodym wieku, którzy patrzyli na nich, na Ciebie i całą pracownię z wielkim lękiem… Poznałeś w nich po chwili ludzi schwytanych podczas ataku na karawanę, ale z pewnością Urukowie nie byli tak głupi, aby dostarczyć Ci kogoś ważnego, jak tamta kobieta, która była córką jakiegoś niższego szlachcica, jeśli dobrze pamiętałeś.
Vader:
Pokiwali głowami i położyli dłonie na rękojeściach broni, tudzież skryli je za plecami, aby móc w miarę dyskretnie użyć na wrogu Magii Śmierci.
‐ Staaać! ‐ wydarł się przewodzący grupie Ork, wznosząc przy okazji masywną maczugę w górę. ‐ Kim jesteście i czego tu chcecie?‐ Do kogo? ‐ zapytał i po chwili wyeliminował swoją osobę jako potencjalnego odbiorcę owych papierków. ‐ Do wszystkich Centaurów? Do Klanu Krwawego Kopyta?
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Jak wielu? ‐ spytał Gotai, zapewne sądząc, że wcale nie był on taki mały.
‐ Czy wojska są gotowe do wymarszu lub walki? ‐ zagadnął Qurog.
Vader:
‐ Niby czego chce od nas jakiś tam Rycerz Śmierci? Mamy w dupie takich jak Wy.‐ Wiele klanów, ale myślę, że najważniejsze jest Krwawe Kopyto…
-
-
-
-
Omeg12
‐ No dobrze… ‐ zaczął mówić szukając środka usypiającego ‐ Mam zamiar zrobić trochę nieprzyjemnych rzeczy, nie ukrywam. Możecie zapewne spróbować mnie teraz powalić albo coś w tym stylu, ale nie osiągnięcie absolutnie nic. Jeśli pozwolicie mi was uśpić ot tak, to gwarantuję, że operację przejdziecie bezboleśnie. Proste?
-
Kuba1001
Omeg:
Pokiwali ochoczo głowami, obietnica braku bólu przemawiała do nich znacznie bardziej, niż mnóstwo cierpień z rąk jakiegoś pomylonego Mutagenisty lub jego dwóch osiłków, którzy profilaktycznie zostali w pomieszczeniu, czekając na rozkazy, ale pewnie nie zawahaliby się, gdyby ludzie spróbowali czegoś podejrzanego.
Vader:
‐ A co daje wdzięczność Rycerza Śmierci? ‐ zapytał, przyglądając Ci się ponownie. Cóż, zapewne liczył na jakieś finansowe korzyści, za złoto wydane na Twoją zbroję i ekwipunek można by wyposażyć w pełny centaurzy rynsztunek kilka plemion.‐ Któremu? ‐ spytał jeszcze bardziej podejrzliwie Ork. Faktycznie, Horda miała dwóch wodzów, podobno rządzących na równi, a więc chyba nieco skrewiłeś.
-
Vader0PL
Powaleniec
‐Wiele rzeczy, które nie ograniczają się do materialnych korzyści, chociaż te materialne stanowią ładny dodatek do całości.
///Wdzięczności, czyli nie zrobię śpiwora z twoich flaków w zimną noc po tym, jak cię zabiję.///Normalny
‐Temu, kto nas wysłucha. Wątpię, by obaj w tym samym czasie skupili się na posłańcach, gdy jest wiele innych ważnych rzeczy do zrobienia. -
Kuba1001
‐ Wodzowie podejmują decyzje razem albo w ogóle. ‐ odrzekł twardo Ork. ‐ Czyli albo rozmawiasz z oboma, albo wypi***alasz, rycerzyku. Proste?
//Widać, że to ten je**ięty.//
Pokiwał głową i po chwili ostatecznego rozważania za i przeciw ruszył galopem w kierunku, do którego zmierzał, nim go zatrzymałeś. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Koczownicy, Klan Krwawego Kopyta, Gez, Slavonia lub ktokolwiek inny zapuszczali się tu bądź robili inne problemy?
Vader:
Zatrzymał się po kilku godzinach, acz wciąż w samym centrum niczego, gdzie nie sposób było ukryć namiotów całego Klanu, jednakże Twoje wątpliwości o zasadzce albo rozwiały się, albo pogłębiły, gdy zauważyłeś chmurę pyłu podniesioną przez grupę galopujących w Waszą stronę Centaurów.
//Jakie?//‐ Zaczekacie tutaj, aż skończą naradę. ‐ odparł Ork i posłał kilku swoich wojowników do obozu. ‐ Jasne?
-
-
Kuba1001
//Śmierdzą tylko na zewnątrz. Czy jakoś tak.//
Długo nie czekałeś, bo tamci otoczyli Was po kilku chwilach zwartą chmarą i tylko czekali momentu, aby rzucić się na Ciebie w pierwszej kolejności. Jednakże nim zdążyłeś się odezwać, trudy rozmowy z kopytnymi wziął na siebie Centaur, który Ci towarzyszył, opowiadając z grubsza to, co Ty wcześniej.//Normalny.//
Oni też musieli najwidoczniej z Wami zaczekać, ale nie mieli zamiaru chować broni czy tracić czujności, w końcu byliście Rycerzami Śmierci, prawda?
//Jak coś, to możesz zostawić go bez jakiejkolwiek akcji, dopóki Taczka nie skończy tej narady z wodzami, ewentualnie jakoś zająć sobie czas rozmową z Orkami.// -
-
Kuba1001
Orkowie chcieli odpowiedzieć, ale nie byli pewni, czy mogą, więc czekali na zgodę od swojego dowódcy. Gdy ten się zgodził, jeden odpowiedział:
‐ Pełno tu ostatnio Pustynnych Rekinów i piaskowych wilków, poza tym kręcą się tu też te wielkie skorpiony, ale nic innego nie widziałem… Co Cię to w ogóle obchodzi, Rycerzu?‐ Wódz Klanu wyruszył na wyprawę wojenną przeciw Kolektywowi Cienia i koczownikom z nim sprzymierzonym, wróci za kilka tygodni. ‐ powiedział do Ciebie jeden z Centaurów, wyglądający na przywódcę tej grupy, po wysłuchani rewelacji młodzieniaszka. ‐ Jeśli chcesz mu coś przekazać, to daj to mnie, a ja mu to przekażę.
-