Twierdza Inkwizycji Światła
-
Kuba1001
Vader:
Dyniarz niewiele pamiętał od chwili utraty przytomności w walce z Paladynem w okolicach swej kryjówki w Gilgasz… Chociaż nie, to nie był tylko Paladyn, był jeszcze ktoś inny, w lekkiej zbroi i płaszczu z kapturem, potężny Mag Światła, o wiele potężniejszy od samego Paladyna i wszystkich innych, z którymi walczyłeś kiedykolwiek. Obudziłeś się dopiero tutaj, w wilgotnej, brudnej i ciemnej celi wyciosanej z kamienia, najpewniej głęboko pod ziemią, skuty łańcuchami, które musiały być zaklęte, skoro powodowały ból przy choćby najmniejszym poruszeniu. Sama cela była niczym klitka, szeroka na półtora metra, długa na trzy i wysoka na dwa, co nie dawało Ci zbyt wielkiego pola do manewru ani jakiegokolwiek komfortu. Jedyne, co mówiło Ci, że oprawcy tu są, była uchylana w drzwiach kartka, przez którą strażnik wpuszczał do celi rozbłysk światła, lekko Cię raniąc i sprawdzając, czy wciąż żyjesz. Nie wiedziałeś, ilu podobnych Tobie jest w pobliżu, ledwie raz słyszałeś na lewo, być może z sąsiedniej celi, jakiś obłąkańczy śmiech. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nie tylko to, gdyż drzwi do jego celi otworzyły się, tym razem na oścież, i stanął w nich mężczyzna odziany w białą szatę z kapturem, choć pod jej fałdami odznaczały się elementy pancerza. Po chwili machnął ręką, a Twoje łańcuchy zsunęły się na ziemię.
‐ Idziemy. ‐ powiedział krótko, odstępując kilka kroków, żebyś mógł wyjść. -
-
-
-
Kuba1001
Po krótkiej podróży trafiłeś do dość skromnie umeblowanej izby, bo składało się na takowe jedynie dwa krzesła oraz dzielący je stół. Było tu tak samo wilgotno jak wszędzie indziej, ale chociaż nie było ciemno, pochodnie na ścianach dawały tyle światła, żeby utrzymać jego odpowiedni poziom i nie oślepiać tych, którzy nie mieli z nim kontaktu od dłuższego czasu.
Mężczyzna wskazał Ci na jedno z krzeseł, sam zajął drugie, naprzeciwko. -
-
-
-
-
-