Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
Attero
‐ Rozumiem. ‐ jeszcze chwilę przygląda się portretowi.
‐ A co do tej informacji to, cóż, w dużej części sama jestem cieniem i muszę się dowiedzieć jak to się stało, a najlepiej znaleźć tego kogoś. Nie ma się czym chwalić, dlatego się odważyłam na czytanie w myślach. ‐ znów patrzy w podłogę ściskając rękawy swojej szaty wierzchniej. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
gulasz88
Prychnął rozbawiony.
‐ A wyglądam na takiego? Nie, to pamiątka po jednej mojej misji. Miałem za zadanie nieco powęszyć w jednym z posterunków paladynów. Było to proste, mundur nie trudno zdobyć a twarz można zakryć maską mi wmówić że ma się “śluby” czy coś. Do tego lipny list odnośnie przeniesienia i tadam! Jesteś na miejscu! O zaufanie nie było trudno, nikt nie spodziewał się kreta w drużynie. Pewnego wieczoru po prostu wszedłem do komnat oficerskich i zebrałem co trzeba. Okazało się że brat Fanderhall ma wyjątkowo bogate życie towarzyskie jak na człowieka z celibatem. Niestety okazało się że moja przykrywka padła, przyjechał ktoś z zamku z którego teoretycznie pochodziłem. A ze byłem za blisko sukcesu, by tak po prostu zwiać, włożyłem zbroje feralnego oficera i wyszedłem jak gdyby nigdy nic. Zbroję sprzedałem kowalowi z jakieś małej wioski, a hełm zatrzymałem na pamiątkę. -
Attero
Uśmiecha się słuchając tej historii. I… misje? Na agenta też nie wygląda, chociaż faktycznie dużo potrafi i żaden zwykły człowiek nie broniłby się przed czytaniem w myślach. Raz kozie śmierć…
‐ Czyli jesteś jakimś najemnikiem? ‐ zwraca się do niego omiatając wzrokiem leżące książki i starając się zapamiętać co ciekawsze tytuły.