Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
Kuba1001
Gulasz:
Cucenie schlanego Krasnoluda to niebezpieczny sport, tak jak zaskakiwanie krasnoludzkiego kowala przy pracy. Skutek zwykle jest podobny, ale z Tobą los obszedł się łagodniej, bo czaszkę masz w całości, choć i tak pewnie zostanie siniak, gdy Krasnolud otworzył oczy i po przebudzeniu odruchowo dał Ci w pysk, zapewne obawiając się zamachowców.
‐ Oj. ‐ skomentował krótko i sięgnął po flaszkę. ‐ Golnij sobie, chłopie, ból powinien przejść i wtedy powiesz, czemu mnie tak budzisz.
Attero:
Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami, więc nie masz raczej co na to liczyć. Ale grunt, że krzesła są już na swoich miejscach. -
-
Kuba1001
‐ A wyglądam jakbym robił kiedyś dla Kartelu, jełopie? To pewnie przez Ciebie i te Twoje ciemne sprawki.
Alkoholem zapewne była Kosa Śmierci, jeden z najmocniejszych trunków znanych producentom alkoholu w całym Elarid, którego nie można wytworzyć Magią Rumu, jako jedynego ze wszystkich trunków. Jak przystało na napój o takiej nazwie, solidnie Cię sponiewierał, poczułeś olbrzymie gorąco, zacząłeś się pocić, nasilił się ból głowy przypominający migrenę, a gardło, przełyk, żołądek i reszta wnętrzności zaczęły palić Cię żywym ogniem. -
gulasz88
‐ Łooożeeeszzzkuuuuurrrrrwwww… ‐ jęknął i złapał się za ladę, by nie upaść na ziemię. Kilka chwil dochodził do siebie, po czym zapytał.
‐ Moje… Moje ciemne sprawki nie mają nic wspólnego z Kartelem. W większości. Jednak nigdy nie miałem okazji podawać się za jednego z nich.
Przetarł sobie czoło, próbując rozmasować migrenę i zetrzeć pot z czoła. -
-
-
-
-
-
gulasz88
‐ Nie wątpię. ‐ prychnął. Jakkolwiek nie miał ochoty tego robić, to mimo wszystko ta karczma była jego domem. A nie zostawia się zwłok na środku salonu. Chwycił jednego z martwych łotrów za ręce i zaciągnął go tylnym wyjściem na tyły karczmy, gdzie rzucił go gdzieś na bok. Potem zrobił tak z pozostałymi.
‐ Ruby, ‐ powiedział do dziewczyny gdzieś przy drugich zwłokach. ‐ głupio mi o to prosić, ale czy możesz wziąć mop z zaplecza i wymyć podłogi z krwi? Będę bardzo wdzięczny. -
-
gulasz88
‐ Nie ma problemu! ‐ odpowiedział.
Skoro wszystkie trupy były już na zapleczu, to najwyższy czas był się ich pozbyć. Karczmarz miał tutaj dół w którym palił śmieci, wszak wywóz byłby nieopłacalny z tego miejsca. Cóż, najwyższy czas było użyć go w celu jego przeznaczenia. Powoli strącił zwłoki w dziurę na odpadki. -
Kuba1001
Attero:
W ten sposób, nie licząc porozrzucanych mebli i wbitych w nie oraz ściany bełtów, nie zostały żadne ślady niedawnego starcia.
Gulasz:
Zbyt rosły to Ty nie byłeś, ale szczęśliwie miałeś pomoc, ponieważ Krasnolud również zaczął sprzątać trupy i w ten sposób wszystkie trafiły do dołu, który brodacz zaraz podpalił. -
-
Kuba1001
‐ Zrobią mi darmową reklamę, chociaż tyle. ‐ odparł, wzruszając ramionami. Po chwili stania nad dołem usłyszeliście mrożący krew w żyłach krzyk, który dobiegał właśnie stamtąd.
‐ Te zwłoki to chyba nie były tak do końca martwe. ‐ skomentował brodacz i nagle zaśmiał się serdecznie. ‐ Aż mi się stare czasy przypominają. Oj, dobre czasy. -
-
-
-
-