Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zwiadowcy zaczęli się zbierać.
Z bolącą dupą dalej siedział w siodle.
Twój ból dupy został nagrodzony kiedy zwiadowcy zaczęli wracać do obozu.
Czekał, więc, aż będzie mógł jechać za nimi.
Bezpieczniej było zrobić to co Twoi towarzysze ‐ skradać się między zaroślami.
Więc to robił patrząc pod nogi by nie nadepnąć na gałąź i przed siebie by nie wejść w gałąź.
Śledziliście ich bez problemów i w końcu w pobliżu zaczęły majaczyć namioty.
Wolał się nie odzywać, ale sprawdził czy na namiotach są jakieś herby lub czy na pewno są one Czarnego Słońca.
Na namiotach nie było żadnych symboli, ale na wojownicy z radością paradowali w pancerzach naznaczonych herbem Czarnego Słońca.
Skradał się więc dalej i raz na jakiś czas liczył ilu ludzi widzi.
Wszyscy byli zakuci w jednakowe pancerze i hełmy, a na dodatek chodzili tam i z powrotem. Na razie naliczyłeś 80, ale może być ich więcej. Lub mniej. Jednakowe pancerze i hełmy mogły mylić.
Lepiej myśleć, że wroga jest więcej niż mniej. Szedł dalej.
//Halu?//
Idąc dalej wystawisz im się jak na tacy. Lepiej nie pchać się zbyt blisko. W końcu stąd masz dobry widok.
Obserwował trochę wroga wypatrując dowódcy lub kogoś kto różnił się od żołnierzy.
Nikogo takiego nie było widać.
Rozejrzał się za łakami.
Ciężko było je zobaczyć kiedy ukrywały się w krzakach, ale udało Ci się je dostrzec.
Powoli podczołgał się do nich, aby sprawdzić czy z ich pozycji coś widać.
To samo co u Ciebie. Może poza tym, że stąd naliczyłeś dziesiątki jeśli nie setki namiotów.