Miasto Minteled
- 
- 
- 
- 
Taczka: 
 Dalsza podróż nie obfitowała już w żadne walki, napady czy inne wydarzenia, choć cały czas miałaś wrażenie, że jesteście obserwowani i gdy tylko zamkniesz oczy, stanie się coś złego… Tak czy siak, dotarłaś jednak do Minteled wraz ze swoją obstawą, a bogate wykonanie samego powozu oraz doskonale prezentujący się, niczym na paradzie, strażnicy sprawili, że od razu wpuszczono Cię do miasta. Gdy jednak ktoś zdał sobie sprawę z tego, z kim może mieć do czynienia, polecono Wam czekać nieopodal głównej bramy, aż zjawi się ktoś odpowiedni, co trwało już kilka godzin…
- 
-Ile jeszcze każą nam czekać? - Zagadała do Rodo. - Naprawdę będziemy tu tak siedzieć, dopóki ktoś nie przyjdzie? 
- 
- Myślę, że mogliby przyjąć nas od razu, ale muszą się naradzić, czy w ogóle powinni to zrobić… Albo chcą po prostu okazać nam swoją wyższość i pogardę, trzymając nas tak długo w pobliżu bramy, upale i niepewności. Kto wie? 
- 
-No to chyba pozostaje czekać… - Westchnęła ze znużenia. 
- 
- Albo coś zrobić… Z całym szacunkiem, pani, ale jesteś żoną jednej z najpotężniejszych osób na kontynencie, powinnaś upomnieć się o swoje prawa i racje. 
- 
-Nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł… Jak w ogóle miałabym się o nie upomnieć? 
- 
- Pójść do siedziby lokalnych władz i z nimi porozmawiać. Tak przynajmniej sądzę. 
- 
-Myślisz, że można się z nimi dogadać? 
- 
- Można spróbować, to na pewno. 
- 
-Tak więc, pójdę się upomnieć. - Powiedziała, wyszła z powozu i rozejrzała się, po czym szepnęła do Rodo. - Mógłbyś się dowiedzieć, gdzie powinnam to zrobić? 
- 
Skinął Ci jedynie głową i odszedł, po krótkiej chwili znikając w tłumie. 
 //Jeśli chcesz teraz coś zrobić, z kimś porozmawiać, obejrzeć miasto czy cokolwiek to napisz. Jeśli nie, to napisz po prostu, że czekasz na jego powrót, a przyspieszę akcję.//
- 
Tak więc czekała na powrót Rodo. 
- 
Zajęło mu to sporo czasu, ale gdy już wrócił, to widocznie nie był zły, czyli chyba jednak coś wskórał. 
 - Sam nie mogłem przejść nawet obok strażników, ale chyba ich zainteresowałem. Myślę, że niedługo powinien się ktoś zjawić.
- 
Kiwnęła głową. 
 -Dziękuję, że mi pomogłeś.
- 
Skinął głową i dalej czekał cierpliwie wraz z Tobą. Jednak jakikolwiek przedstawiciel władz miasta czy też państwa, którego było stolicą, nie nadchodził. 
 - Pani? - zagadnął Cię Rodo, który wcześniej odszedł na bok. - Nasz milczący towarzysz chce Ci coś przekazać. - powiedział, wskazując ruchem głowy na stojącego na uboczu Norda.
- 
-Co takiego chce mi przekazać? - Zapytała się i równocześnie wezwała go do siebie gestem. 
- 
Bariera w komunikacji była znaczna, ale Nord i tak przekazał Ci to, co chciał. Nie usiłował mówić na migi, zamiast tego zrzucił z siebie koszulę, stając przed Tobą nago od pasa w górę. Nim zdążyłaś się zdziwić, zrozumiałaś czemu to zrobił: Jego ramiona, przedramiona, brzuch, klatkę piersiową, kark i plecy pokrywały tatuaże, niby nic dziwnego w wypadku Nordów, każdy miał takie, które reprezentowały rodzimy klan czy ważne osiągnięcia lub wydarzenia w życiu każdego barbarzyńcy z mroźnego południa, jednakże zauważyłaś inne, znane Ci już symbole: Na środku klatki piersiowej i między łopatkami znajdowały się dwa identyczne tatuaże, przedstawiające czarną dłoń. Nord po chwili ponownie ubrał się i skłonił głęboko głowę. 
 

 
  
 