Miasto Minteled
-
Kuba1001
‐ Zesrać się, ku*wa. ‐ odpowiedział Ci Goblin. ‐ Jesteś niewolnikiem? Jak zostaniesz to dalej będziesz niewolnikiem, oni za to dadzą nam wolność, jak do nich dołączymy.
‐ Prawda. ‐ dodał jeden z Gnolli, a inna ponownie potwierdziła jego słowo na swój sposób.
‐ Przeklęci zdrajcy. ‐ warknął kupiec i dobył swojego bułatu, którym potrafił wymachiwać nie najgorzej. ‐ Jeśli ja nie skrócę Was o głowy, to możecie być pewni, że ktoś inny to zrobi, więc macie jeszcze wybór. -
-
KebabowyLaptop
‐ Tarvak, rusz głową. Dzięki kupcowi nie będziemy się martwić o jedzenie i inne pierdoły, a tak z gnollami to albo coś zgarniemy od czasu do czasu, albo uschniemy gdzieś na pustyni. ‐ Mówił, ochraniając kupca.
‐ W dodatku ja te gnolle znam i prędzej was znowu sprzedadzą, niż zwrócą wolność. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
//Dopiero po opuszczeniu miasta.//
Kebab:
Leżała tam, gdzie wcześniej, Gnolle oraz ich nowi towarzysze broni, a Twoi nie tak dawni kompani, byli zbyt zajęci ocenianiem i rabowaniem towarów, jakie miał przy sobie kupiec, więc zabrałeś ją z powrotem bez problemów, acz walka z tak wielką grupą wrogów może się źle skończyć… -
-
-
Kuba1001
Vader:
Żywot najemnika w większości wypadków wygląda tak, że zabawiacie w jakimś miejscu nieco czasu, zdobywacie złoto za wykonanie zlecenia, idziecie do innego miejsca i tak dalej, w kółko, aż do śmierci lub znudzenia. W przypadku Ciebie i Twojej grupy było identycznie, ponieważ wszyscy właśnie opuszczaliście miasto, choć nikt nie miał pojęcia, gdzie się teraz udacie.
Kebab:
Cóż, Twoi kompani próbowali Cię nawoływać, licząc że wrócisz, ale niewiele to dało, więc po około godzinie marszu przez pustynię w palącym słońcu dowlokłeś się wreszcie pod główną bramę.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ spytał jeden spośród kilku pełniących tam wartę strażników. -