Opuszczona świątynia
-
-
-
-
Kuba1001
Nic ciekawego, poza tym, że na zewnątrz czekał na Ciebie co najmniej niecodzienny widok, czyli dwa równe stosy, z czego na jednym spiętrzone były ludzkie, lub podobne, kości, czaszki i tym podobne, zaś na drugim piętrzyło się kilkadziesiąt gnijących zwłok ludzi, Elfów, Drowów, Krasnoludów, Goblinów i Orków, a więc to wszystko, co Uzgor Ci obiecał, abyś zaczął tworzyć armię.
-
-
Kuba1001
Bóbr:
Pojawiłeś się znienacka w zupełnie nowej scenerii, jakichś ruinach pośrodku bagna. Kas’im zniknął chwilę później, a Twoja potrzeba zwymiotowania wzrosła, gdy do Twoich nozdrzy dopłynął zapach gnijącego mięsa. Nic dziwnego, niedaleko dostrzec mogłeś przynajmniej setkę Nieumarłych i Szkieletów, z czego wszyscy byli uzbrojeni, przeważnie w rozmaitą broń białą, trudno było doszukać tu się jakiejś jednolitości, choć jedna trzecia kościanych wojów miała łuki oraz kołczany pełne strzał. Pomiędzy nimi dostrzegłeś też jednego Wampira, a chwilę później zabudowę opuścił również znany Ci z Ur wampirzy fechmistrz ‐ Uzgor. -
-
Kuba1001
ten nieznany Ci zupełnie Cię ignorował, w przeciwieństwie do Uzgora.
‐ Cieszę się, że Cię widzę. ‐ powiedział szermierz, choć raczej nie przez ciepłe uczucia, jakimi Cię darzył, gdyż chyba nie miał takich do nikogo. ‐ Tamten drugi to Lazar, pan okolicy. Poparł naszą sprawę, co nie jest w smak Nosgothowi, którego armia pojawi się lada dzień, a my musimy ją odeprzeć. -
-
-
-
Kuba1001
Oparł się ciężko o pobliski stół, wokół którego ustawiłeś się wraz z Lazarem.
‐ Nie możemy wiedzieć, co rzuci na nas Nosgoth. Ale pocieszające jest to, że nie będzie to ani nic wielkiego, bo ma własne problemy, większej wagi, a tym bardziej żadne olbrzymie potwory, machiny oblężnicze i tak dalej, bagna mu na to nie pozwolą… Bronić będziemy się w środku ruin świątyni, Szkielety z łukami pójdą na mury, będą ostrzeliwać armię wroga tak długo, jak się da, później przyjmiemy tutaj to, co zostało razem z Nieumarłymi. Lazar dowodzi połową armii, ja drugą połowa i zarazem całością. ‐ wyjaśnił szybko fechmistrz, a po chwili zwrócił się do Ciebie: ‐ Ty wykonasz specjalne zdanie: Jeśli będziemy przegrywać lub ich przewaga będzie zbyt wielka, masz dostać ich dowódcę… Zrań, ogłusz, a najlepiej zabij, wtedy wygramy. Uważam Cię za odpowiedniego wojownika, a przy tym Maga, abyś mógł wykonać to zadanie.
//Z tego, co pamiętam to on zna Magię Ognia i Bólu, nie?// -
-
-
-
Kuba1001
//Ale Ty się nauczyłeś Ognia za darmo w trakcie gry, później zrobiłeś sobie przerwę od gry, a jak wróciłeś, to dałem Ci Magię Bólu, bo była prosta. Z Nekromancją to nie wiem, bo pamiętam, że miałeś ją w karczmie, ale szukałeś sobie chyba jakiegoś nauczyciela czy coś i nic z tego nie wyszło.//
‐ Nie daj się zabić, teraz każdy Wampir po naszej stronie jest na wagę złota lub innego cennego kruszcu. ‐ odparł Uzgor i może dodałby coś więcej, gdyby nie dźwięk rogów bojowych, przez który wybiegł wraz z drugim Wampirem na zewnątrz. -
-
Kuba1001
//Skoro masz w Karcie Nekromancję, to masz Nekromancję, ale pamiętaj, że nigdy nie miałeś okazji wykorzystać jej w praktyce.//
W ruinach niewiele się zmieniło, to z bagien docierał odgłos rogów, a po chwili zaczęła wyłaniać się główna armia Nosgotha: Kilkaset piechurów, w większości mięsa armatniego Nieumarłych oraz lepszych Szkieletów, a wraz z nimi również garstka łuczników‐Szkieletów. Do tego armii towarzyszyło kilkadziesiąt Nieumarłych Ogarów, ale pewnie nie były to całe siły, nigdzie nie widziałeś dowódcy, acz przybyli na miejsce zaczęli się rozstawiać: Nieumarli naprzeciwko bramy, za nimi Szkielety‐piechurzy, na końcu łucznicy. Jak wykazało kilka prób, byli poza zasięgiem Waszych łuczników.
‐ Teraz, opuść ruiny chyłkiem tylnym wyjściem i skryj się na bagnie, a później zaczekaj, aż zacznie się bitewny zamęt. ‐ poradził Ci Uzgor. -
-
Kuba1001
Nie było to trudne, prości wojownicy drugiej świeżości całkowicie skupili się na ruinach, które mieli zdobyć, oraz wrogach w nich ukrytych, jakich mieli zabić. Z czasem do pierwotnych sił dołączyły kolejne jednostki, te same, acz w większej liczbie, zaś na sam koniec dowódca zgrupowania Nosgotha, najpewniej Wampir, choć czarny płaszcz z kapturem, jaki miał na siebie narzucony, nie dawał Ci całkowitej pewności. Siedział na kościanym koniu, przed nim kroczył Lisz, zapewne jego prawa ręka, a po jego bokach ‐ dwa Upiory, wielkie kreatury lewitujące nad ziemią, odziane w podobne płaszcze ozdobione czaszkami pokonanych wrogów i tym podobnymi makabrycznymi trofeami, uzbrojone w wielkie kosy… Zdecydowanie nie będzie to łatwa przeprawa.
Tymczasem do ataku ruszyły pierwsze jednostki, Nieumarli, jakich przywitał huraganowy ogień Waszych łuczników, lecz tamci, mimo strat, wciąż parli dalej, a po nich druga fala Nieumarłych oraz Ogary. Tymczasem Lisz zabrał nieco Szkieletów‐wojowników i wszystkich łuczników, idąc z nimi na flankę, skąd pewnie chciał prowadzić ogień do obrońców z pomocą swoich podwładnych i własnej Magii.