Wyjąca Puszcza
-
CzarnyGoniec
‐ Zawsze miło wraca się do starych znajomości ‐ mówi, powoli układając się do snu na swoim posłaniu. I idzie spać.
//nie wiem, czy mogę przewinąć do rana. Jeśli nie, to kończę turę tym, co jest nad gwiazdkami. A jeśli mogę przewinąć to://
‐ Dziękuję za gościnę i prowiant. Lurth, dobrze pamiętam? Mówi się, że ci, którzy stoją na straży lasu mają w sobie pierwiastek harmonii człowieka i natury. Tacy dożywają niezmiennie najsędziwszych lat, niczym drzewa wśród których przebywają. Bywaj zdrów! -
Kuba1001
//No nie do końca, to już moja działka, a i nie pozwoliłbym przespać Ci tej nocy tak spokojnie, także zignoruję większość Twojego posta.//
Zasnąłeś, ale nie dane Ci było dospać do rana, gdyż w środku nocy zbudziło Cię mrożące krew w żyłach wycie i drapanie w ścianę, a chwilę później klniecie Lurtha, wystrzał z kuszy i zbolały skowyt.
‐ Wypi**alaj kuwa! ‐ warknął mężczyzna, ładując ponownie broń. ‐ Koleżków też zabieraj! -
CzarnyGoniec
Nie tracąc zbędnego czasu doskoczyłem do mojej kuszy i zacząłem ją ładować. Niech zajmie mi to nieco więcej czasu, ale chce po drodze włożyć sobie za pas mój nóż myśliwski na wszelki wypadek.
Rzut okiem na ocenę sytuacji ‐ jeśli jest coś włochatego, w co mogę strzelić to celuję… ale jeszcze nie strzelam. -
-
CzarnyGoniec
Drzwi są dziurawione, czy wyważane?
Jeśli wyważane ‐ rzucam kuszę na posłanie, biorę moją składana drabinę i blokuję nią drzwi. Jeden kraniec zapieram o ziemię, drugi o drzwi. Napieram też na nią moim krasnoludkim cielskiem.
Jeśli dziurawione ‐ po chwili wahania strzelam w łapę.Niezależnie od powyższego krzyczę ‐ “To wilkołak, czy ten drugi”?
-
Kuba1001
//Schrzaniłem, zapomniałem dopisać, że ta łapa chce się tu dostać przez okno… Moja wina, kontynuujmy wedle powyższego.//
Po kilku chwilach mocowanie się z bestią, ta odpuściła, ale po jakimś czasie usłyszałeś coś jakby kroki na dachu chaty.
‐ Wilkołaki, tym razem tylko one. ‐ odparł Lurth, rzucając Ci pięć bełtów. ‐ Stalowe, ze srebrnymi grotami… Nie mam tego wiele, nie zmarnuj. ‐ dodał, wychylając się przez okno i strzelając do kolejnego potwora. -
-
-
-
Kuba1001
Strach na chwilę zastąpiła radość, toteż bez problemu przeładować broń. Skąd to uczucie? Cóż, bez większych trudności zabiłeś potwora, celnie posłany bełt, do tego wykonany ze stali i ze srebrnym grotem, wbił się w jego żółte oko, przebijając się do mózgu i kończąc żywot potwora, który smętnie zawisł w oknie, drgając w ostatnich przedśmiertnych spazmach.
-
-
Kuba1001
//Tak, dopóki nikt nie wyciągnie na zewnątrz lub wciągnie do środka cielska Wilkołaka, nic tędy nie wlezie.
Dwa, jedno zablokowane jak wyżej, drugie, przy którym stoi Lurth.//
‐ Spi**alają, zapchlone skuwysyny! ‐ krzyknął po chwili mężczyzna, wznosząc w górę pięść w geście zwycięstwa. Później oparł się ciężko o jedną ze ścian i zsunął się na podłogę, wyraźnie zmęczony, zaś przez to samo okno zaczęło powoli, i dosyć niemrawo, sączyć się słońce w postaci pierwszych, porannych promieni. -
-
Kuba1001
‐ W dzień są słabsze, przemiana lub pozostanie w tym stadium sprawia im niemiłosierny ból, do tego oczy nastawione są bardziej na walkę w ciemnościach, a nie w świetle słonecznym.
Ku Twojemu początkowemu zdziwieniu, truchło Wilkołaka zniknęło. Owszem, ciało wciąż było, ale zamiast włochatej, zaopatrzonej w ostre kły i pazury bestii zastałeś tam jedynie nagiego człowieka, dość młodego… Cóż, słyszałeś kiedyś o tym, że Wilkołaki czasem, acz nie zawsze, po śmierci przybierają znów swoje prawdziwe, ludzkie, elfie, krasnoludzkie, orcze lub jakiekolwiek inne, kształty, a teraz wiesz, że to prawda.