Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Biorąc pod uwagę, że jest już wieczór, to niewiele mu się zostało z tej wolności.
Ruszył do karczmy. ///Już?
//Co już? Że już wieczór? Jeśli tak, to pisałem, że obudziłeś się wieczorem ._.// Do tej samej, co poprzednio czy jakiejś innej?
Do tej pełnej magów. Swoje złoto zabrał jakby co.
Drogę znałeś, także trafiłeś tam bez problemów.
I jak sytuacja w karczmie?
Nikt się jeszcze nie schlał, a i gości jakoś mniej, niż wcześniej.
Zły znak, czy coś?
Nie, po prostu pewnie mają jakieś zajęcia, robotę lub cokolwiek innego, co aprobuje czas poświęcony na schlanie się w karczmie.
Oj tam, podszedł do barmana. ‐Dobry.
Skinął Ci głową na powitanie. ‐ Co polać?
‐A coś oprócz napojów macie?
‐ No mamy, ale rzadko się zdarza, że ktoś tu przychodzi po jedzenie, a nie po alkohol.
‐Dziś jest ten dzień.
‐ No to co podać?
‐A co oferujecie?
‐ Jedzenie. ‐ odrzekł, wzruszając ramionami, ale najwidoczniej przeczuwając, że taka odpowiedź Cię nie zadowoli, odchrząknął i dodał: ‐ Zupy, mięso, warzywa i tym podobne.
‐Jaka “zupa dnia”?
‐ Pomidorowa z ryżem.
‐To popriszę.