Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Topór wyrwał miecz przeciwka i zranił go w rękę. Prawdopodobnie uciąłeś mu palec. Lub kilka.
Wprawił jeden z mieczy w ruch obrotowy, a następnie zamachnął się w przeciwnika/
Przeciwnik zrobił unik, ale oberwał w plecy. Rana otwarcie krwawiła.
‐Umrzesz. Zaatakował barkiem, następnie zrobił cięcie mieczem.
Znów zrobił unik. Tym razem klinga miecza przecięła tylko powietrze.
Atakował obiema. Kojarzysz charakterystyczne wirowanie mieczami Generała Grievous’a? No właśnie.
Tym razem trafiłeś. A potem znowu. I jeszcze raz. Twój przeciwnik padł na podłogę w kałuży krwi.
Pchnął go na koniec mieczem, a następnie szedł po schodach na dół. Wyszedł z domostwa i udał się w kierunku wschodniego wybrzeża, by udać się z powrotem na wyspę.
Udało Ci się go zabić i uciec.
//Jakie jest miasto na wschodnim wybrzeżu? Tak żeby ukraść łódź ;‐;
//Gilgasz, Nowe Gilgasz, Hunder.//
Xavier zaczynał odzyskiwać przytomność, próbował wstać.
Wstałeś. Zauważyłeś, że nie napastnika już nie ma. Ale jest coś innego. A dokładnie ledwo żywy Pustelnik.
‐Panie Andersen! Próbował dojść do Pustelnika, sprawdził tętno.
Tętno było, ale bardzo słabe. Zielarzowi nie zostało wiele życia.
‐Panie Andersen. Głos zaczął mu się załamywać, pośpiesznie zaczął szukać mikstury, która mogła mu uratować życie.
Nic już mu nie może pomóc. Zatrzymał Cię ręką. ‐ Nie. Nie odchodź.
‐Panie Andersen Tylko to zdołał wyksztusić.
‐ Twój ojciec… Nie był taki jak myślisz… A listy… Czasem kłamią… ‐ mówił po czym kilka razy zakaszlał, powiedział: ‐ Żegnaj. I… zmarł.
Siedział chwilę przy nim, a następnie zabrał koc i przykrył jego ciało. Resztę nocy spędził przy nim.