‐Jak potrafisz ich tak uleczyć po walce, to nawet się temu nie dziwię.‐ Powiedział wstając z łóżka, a następnie nieco postarał się rozciągnąć. Zaraz zapewne trafi tutaj ten drugi, on może wymagać większej opieki, niż ja.
‐ Dzięki takim jak Wy, mam chociaż z czego żyć. ‐ mruknął i się uśmiechnął. ‐ Oby zbyt szybko Cię nie zobaczył, przynajmniej nie w takich okolicznościach.
‐Siedzę tu dopiero chwilę, a już nie mam nic do roboty. Idzie wam tutaj współczuć… Zapewne do czasu jak tu sprowadzą tę córkę szefa więzienia to zdechnę z nudów.