Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Cóż, powodzenia. Ja muszę wyruszać…

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wzajemnie, przyjacielu. Może nasze drogi jeszcze kiedyś się przetną.

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Do zobaczenia.
Wstał od ogniska i skierował się w kierunku Ur.

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
Już zmierzcha. Czy to na pewno dobry czas na tak długą wędrówkę?
//Jeąć Ci na drodze bandę Gnolli, czy nie jeąć, oto jest pytanie…//
GD_God:
Już ciemno, więc rozkazów pewnie nie będzie.

[Kubeł1001]

KingsMax

Rozmyślił się i powiedział.
‐W sumie się ściemnia, będę musiał tu spędzić noc. A tak w ogóle, jak się zwiesz? Bo ja jestem Balthazar.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ja jestem Arlond, tyle.‐ Powiedział nieco ziewając. Wybacz, to już jakiś czas jestem w podróży i dosyć się zmęczyłem, a teraz i tak nie ma cóż robić…

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Ja muszę znaleźć miejsce do spania, o świcie będę musiał wyruszyć.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Cóż, ja w namiocie mam tylko jedno miejsce, ale wokół ogniska jest w miarę bezpiecznie.

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Powodzenia i do zobaczenia, pewnie wyruszę tuż przed świtem… Do następnego spotkania.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wzajemnie, Balthazarze… Do następnego.‐ Powiedział powoli udając się do swojego namiotu.

[Kubeł1001]

KingsMax

Siedział przed ogniskiem…

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Dotarłeś do namiotu.
King:
Siedziałeś przy ognisku.

[Kubeł1001]

KingsMax

Zasnął…

[Kubeł1001]

FD_God

To co miał zrobić, spać polazł.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Obaj obudziliście się rano.

[Kubeł1001]

KingsMax

Wyruszył do Ur.

[Kubeł1001]

FD_God

Pozostało mu wyjść z namiotu i powitać nowy, wspaniały dzień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
//Zmiana tematu. Zacznę, gdy będziesz na miejscu.//
FD_God:
Dzień rzeczywiście zapowiadał się wspaniale. Jak na razie panuje też spokój.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Chwalmy słońce!‐ Powiedział do siebie nieco się uśmiechając, postanowił zaraz rozejrzeć się za swoją przełożoną, może już wróciła z tego miejsca, w którym była.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jej nie było widać, ale Paladyni, Kapłani, żołnierze i Magowie wychodzili ze swoich namiotów.