Gdy tylko zeszłaś na parter, zauważyłaś orkowe trio, które siedziało przy stole. Na szczęście byli tak spici, że trzymali głowy na blacie stołu i Cię nie zauważyli.
Była noc, więc nikt nie zauważył tego wyczynu. Niemniej, wylądowałaś na bruku, z jedynie kilkoma siniakami. Miecz miał się dobrze, a torba była mokra, bo flaszka kupiona w karczmie właśnie pękła.
Bóbr:
Klienci jedli i jedli, a w końcu opuścili lokal, zostawiając brudne naczynia i pieniądze, które zabrałeś wcześniej.
Taczka:
‐ Chwila, chwila! ‐ powiedział i spojrzał na Ciebie nieco zdziwiony. ‐ Jeszcze raz. Powoli i spokojnie.