‐ O świcie zszedł na wyspę i jak an razie nie wrócił. ‐ powiedział marynarz odrywając się od pracy. Niezbyt się tym przejął więc takie samotne wypady kapitana musiały być czymś normalnym.
‐Kapitana nigdzie nie ma…‐ Postanowił nieco odpocząć przez ten czas sprawdzając co jakiś czas okolicę lunetą, wiadomo iż reagował gwałtownie na jakieś niecodzienne akcje.
Zauważyłeś coś co widziało niewielu. A mianowicie węża morskiego. Wielki smok żyjący w wodzie, który wił się w wężowych splotach kilkadziesiąt metrów od zacumowanej galery.
‐Wąż morski kryjący się pod wodą! Na jakiś porządny rzut kaczką od nas!‐ Powiedział głośniej do swoich. Nie siać paniki, to tylko pogorszy sprawę!‐ Dopowiedział zaraz po tym.
Tubylcy nawet nie podnieśli głowy, co sugerowało, że takie zwierzęta nie były niczym niezwykłym. Marynarze również niezbyt się wystraszyli choć podbiegli do burt wypatrując tego niezwykłego stworzenia.
‐Skoro ci nic sobie z tego nie robią to ten wąż morski raczej nas nie zaatakuje.‐ Wzruszył ramionami, po czym opierając się o jedną ze ścian bocianiego gniazda postanowił obserwować morską bestię.
‐ Ten cały artefakt nazywają Rogiem Gromu. Wykonany z jakiejś muszli przez ich boga. Podobno. Ten kto go posiądzie będzie miał władzę nad wodą i żyjącymi tam stworzeniami.