‐ A bo to moje zmartwienie? Zapytajcie się jakiegoś krwiopijcy, czy pozwolą wam stąd pójść. Zresztą idę o zakład, że w lochach jest całkiem przytulnie.
Spojrzenie mogło ich przerazić, bo teraz pewnie dociekają jakie narzędzia tortur czy mikstury im przyniesiesz. Ale raczej nie wyobrażą sobie jak zjadasz kawał mięcha w jadalni, do której już dotarłeś.
Człowiek chwycił chleb, ale nie jadł go, gdyż nadal miał napuchnięty język. Jednak zaczynało mu to powoli mijać. Natomiast Elf opierał się o ścianę i wpatrywał się z szerokim uśmiechem w sufit.
Przez chwilę chciał samemu spróbować narkotyku, ale nie wiedział jeszcze, jak trwałe są skutki. Zapisał więc tylko recepturę na najbliższym kawałku papieru.