Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Stały tam te same Wampiry, które dostarczyły Ci wcześniej Burgundy i ludzi. ‐ My po te Twoje potworki. ‐ rzekł jeden.
‐ Są gotowe i na razie żywe ‐ ustąpił im drogi
Omeg: Kiwnął głową i razem z towarzyszem zabrał wszystkie. Carmilion: //Panu już dziękujemy. Ban.//
//No i elegancko// ‐ Przyniesiecie kolejne? Jeśli tak, to kiedy?
//No i elegancko//
‐ Przyniesiecie kolejne? Jeśli tak, to kiedy?
‐ Inni, słabsi Magowie zajmą się masową produkcją tych stworów, a Ty masz zabrać się za coś innego.
‐ To dość pochlebne, ale czym miałbym się takim zająć?
‐ Ty tu jesteś wynalazcą i szalonym doktorkiem. ‐ stwierdził tą oczywistą prawdę wychodząc wraz z eksperymentami.
Westchnął, po czym raz jeszcze przejrzał półki, szukając jakiś potencjalnie niebezpiecznych składników.
To warownia Wampirów, panie doktor. Znalazłeś tu przynajmniej tuzin znanych Ci trucizn i przynajmniej dwa razy tyle nieznanych.
Wziął parę losowych trucizn i postawił je na blacie wraz z podstawowymi przyrządami chemicznymi.
No i tym sposobem możesz bawić się w małego chemika na poziomie trudności: śmiertelny.
Zmieszał ze sobą dwie losowe trucizny.
Czarna i zielona dały po zmieszaniu jakąś ciemnozieloną ciecz o bliżej nieznanych właściwościach.
Powąchał ciecz, po czym potrząsł zlewką chcąc ocenić jej gęstość.
Pachniała połączeniem siarki i róż, ale to pierwsze nieco przeważało. A poza tym ciecz ma taką samą gęstość jak zwykła woda.
Powinien poprosić kogoś o obiekty doświadczalne. Odłożył na razie zlewkę i sprawdził, czy nie ma oby żadnych mniej trujących mikstur.
Chyba takich nie było.
Wzruszył ramionami, po czym używając losowych trucizn stworzył jeszcze jedną mieszankę.
Stworzyłeś kolejną, teraz przypominającą wodę: Bez koloru, zapachu i smaku. Choć o tym trzecim trzeba by się przekonać.
Zatkał obie probówki, włożył je pod tunikę, wyszedł z pracowni i poszedł w kierunku lochów w nadziei znalezienia jakiś obiektów doświadczalnych.