Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Również kiwnął głową na znak zgody.
Bandyci rozeszli się do pokojów lub stołówki mając zamiar spędzić dzień na jedzeniu, graniu w karty, bójkach i spaniu.
Pamiętając wczorajsze wydarzenia ze stołówki, wolał udać się z powrotem do pokoju.
Udałeś się z powrotem do pokoju. O dziwo wyglądał tak samo jak wcześniej.
Położył się i spróbował zasnąć… wcześniej gruntownie przeszukując pokój.
W pokoju nie znalazłeś nic nowego poza sporym karaluchem.
Zgniótł go butem i poszedł spać.
Zasnąłeś. Obudziłeś się koło południa. A dokładniej obudziła Cię wrzawa na dziedzińcu, którą było słychać, aż tu.
Wyszedł na dziedziniec, zamykając za sobą drzwi na klucz.
Wrzawę wywołała awantura między dwójką Krasnoludów wspieraną przez Elfa i podobnym do Ogra mężczyzną. Prawdopodobnie zaraz zacznie się bójka.
Wolał ją obserwować z boku.
Ogroczłek zamachnął się buławą na Elfa, a ten z niewiarygodną prędkością odskoczył i po chwili znalazł się na wielkim karku stwora. Próbował okładać przeciwnika pięściami, ale częściej trafiał siebie niż jego.
Obserwował nadal
Ogropodobny padł w końcu, a Elf tryumfalnie zszedł z niego i odszedł wraz z Krasnalami.
Uznał, że lepiej się nie zbliżać do ani jednych, ani drugich. Porozglądał się na dziedzińcu.
Ekipa rozbójników wróciła do swoich spraw po zakończeniu bójki.
On sam wrócił do swojego pokoju.
Wróciłeś i nic się w nim nie zmieniło.
Położył się spać, chciał przeleżeć/przespać resztę tego dnia.
Przespałeś. Obudziłeś się dopiero w nocy, gdy kucharz wołał na kolację.