Popielna Grań
-
// Serio tylko ja tu gram? xD Nawet nie zauważyłem//
- Myślałem o tym w trakcie drogi, analizując walkę z Trzewi. To co poszło dobrze i to co poszło gorzej. Najbardziej przydałby mi się magiczny artefakt, bransoleta, która w zamian za odrobinę energii użytkownika generuje zbroję o wytrzymałości pełnej zbroi łuskowej z pełną skórznią, włócznię i tarczę. Mana zużywana by była tylko do przyzywania i odsyłania ekwipunku, albo najważniejszej funkcji, czyli naprawy. Naprawa korzystałaby z energii magicznej, ale pozwalałaby na natychmiastową rekonstrukcję strzaskanej tarczy czy naostrzenie stępionej włóczni. Dodatkowo poszczególne elementy tego “Etherycznego ekwipunku” można by wzywać i odsyłać niezależnie od siebie, na przykład tylko tarczę, tylko włócznią i tak dalej. Przyzwanie i odesłanie trwałoby jakieś pół minuty na całość, na poszczególne elementy odpowiednio krócej. Oczywiście artefakt byłby przypisany do mnie by zapobiec kradzieży. Jakby doszła do tego jeszcze opcja modyfikacji długości włóczni i tarczy, zostałbym prawdziwie pobłogosławiony. - Piękny umysł z Sendemira z głowy wyrecytował wszystkie specyfikacje tego, co chciał otrzymać, nadal klęcząc. -
//Był ktoś i dostał bana, Antek zrobił postać i jej nie ruszył, Radio obiecał Krasnala, ale nie zrobił, Vader kiedyś odpisywał, ale teraz nie ma czasu, a Ether porzucił tak ze trzy postaci, które zrobił jako pierwszy.//
- Czy nie sądzisz, że prosisz o wiele? - zapytała, a to, że nie odrzuciła Twej prośby od razu oznacza, że jest w stanie stworzyć lub zdobyć coś takiego. -
Milczał przez chwilę, myśląc co powiedzieć. - Nieostrzony miecz z czasem rdzewieje. Chcę tylko upewnić się, że z czasem będę bardziej użyteczny dla Pani. - Odrzekł zgodnie z prawdą.
// Ten typ, co dostał bana to było multi Czerwonki/Izy/chuj wie kogo jeszcze -
//Ta, to akurat wiem.//
Pokiwała głową i lekko się uśmiechnęła.
- Wybierz dowolny oręż ze zbrojowni, abyś nie musiał polegać tylko na swojej nagrodzie, a potem przyjdź po nią, nim wyruszycie w podróż. -
- Jesteś zbyt łaskawa dla tak niskiej istoty jak ja. - Pokłonił się jeszcze mocniej, przyciskając czołem do posadzki, po czym wstał i ruszył do zbrojowni, by wybrać coś.
-
Do porachunków z sąsiednimi Demonami, obrony włości przed ewentualnym wypadem Leśnej Straży czy wreszcie w wypadku podjęcia wyprawy przeciwko ludziom, Wampirom, Elfom czy Krasnoludom - Popielna Grań posiadała okazałą zbrojownię, gdzie kowale, tak ludzie, jak i Demony, składali swoje wyroby. Zakon Gryfa miał lepsze, dobrze o tym pamiętałeś, Krasnoludy i część Wampirów również, ale i tak był to porządny oręż, w którym mogłeś do woli przebierać, były tam rozmaite zbroje, elementy pancerzy, hełmy, kolczugi oraz broń biała wszelkiej maści.
-
Wziął krótki miecz, krótką włócznię i jakiś puklerz, najlepiej stalowy. Sztylet też przyda się.
-
Odnalazłeś to wszystko bez trudu, ponownie wyekwipowany, jak na najlepszego wojownika w Popielnej Grani przystało. Jesteś już gotowy do drogi, o tak nieistotne rzeczy jak prowiant czy wierzchowiec zadbają inni, od Ciebie zależy, czy udasz się od razu do swej Pani po nagrodę, porozmawiasz jeszcze z innymi Nadludźmi czy zrobisz cokolwiek innego.
-
Poszedł do swoich przydupasów łamane na podwładnych. - Wyruszam na misję, nie będzie mnie kilka miesięcy. Dbajcie o Popielną Grań i dawajcie z siebie wszystko. - Wyrzekł do całej czwórki.
-
- Co za misja? - zapytał Melechis. - I czemu tylko Ty?
-
- Dużo mrocznych elfów, Stalowych i wody. Do tego wrócę z kimś. Tyle mogę ci powiedzieć, by nie zdradzić tajemnicy służbowej. A wyruszam tylko ja, bo to cholernie niebezpieczne, Pani najpewniej nie chce was narażać, jako nowicjuszy. - Wyrzekł kolorując rzeczywistość, po czym uznając, że wypełnił swój obowiązek informacyjny wobec podwładnych i ruszył do swej Pani. by odebrać nagrodę.
-
Ten jedynie prychnął, a reszta nie miała zamiaru Cię zatrzymać. Ty zaś otrzymałeś dokładnie to, czego pragnąłeś, słowo w słowo. Moce Twej Pani, jak i innych Demonów, były naprawdę niezmierzone. Czasu na podziękowania jednak nie było, bo kazała Ci się spieszyć.
-
Skinął tylko głową przyjmując prezent. - Przyniosę ci chwałę. - Wyrzekł tylko i ruszył razem z elfami. Uznał, że w sumie dobrze zagaić rozmowę. - Te, tak w teorii, Upadły mógłby się nauczyć Waszej Magii? Były jakieś próby? - Zapytał Admirała.
-
//Ile masz do niego pytań? Tak mniej więcej? Bo miałem w planie od razu robić zmianę tematu.//
-
// Tylko te dwa i możesz zmieniac od razu po odpowiedzi.
-
- Nie jestem Magiem. - odparł Drow, wzruszając ramionami. Wyniosła kreatura, nawet w tym pozornie nieznacznym ruchu widziałeś coś jakby pogardę, którą do Ciebie czuł. Albo tylko to sobie wyobrażałeś, bo nie lubiłeś Mrocznych Elfów. Nikt nie lubił. - Ale słyszałem o jednym takim. Było to dawno temu, ja przebywałem wówczas na morzu i słyszałem historię od kogoś, kto ponoć przy tym był, ale nie mam powodów mu nie wierzyć. Ponoć próba była bardzo… hm, efektowna, ale i krótka, ostatecznie nieudana i przy okazji śmiertelna.
//Zmiana tematu. Stworzę go i zacznę, gdy będziesz na miejscu, czyli pewnie jutro, bo dziś nie mam tyle czasu.// -
Bulwa:
Trzeba ze smutkiem przyznać, że nie było to największe zwycięstwo w Twoim życiu, mogło być większe, nad czym często myślałeś podczas drogi powrotnej na pokładzie Czarnej Arki, ale zdobyłeś łupy, świtę i… jego. Wciąż nie wiedziałeś o nim wiele więcej, niż gdy opuszczaliście Światło Świtu, nie dał Ci też zbytnio okazji, bo otrzymał osobną kajutę, w której zamknął się na całą podróż. Nie żeby mu to nie służyło, gdy opuściliście pokład wyglądał równie dobrze, jak po wyssaniu życia z bandy Mrocznych Elfów i ludzi. Teraz jednak wróciliście do Grani, witani jako zdobywcy, bo choć sam Zakon otrząśnie się po porażce najpóźniej za kilka tygodni lub miesięcy, to trzeba przyznać, że wcześniej nikt z Popielnej Grani nie odniósł takiego sukcesu. Przypatrywano się głównie Tobie, a także nowym Demonom, zwłaszcza temu, który świat widział niczym wielką partię szachów. -
Przed opuszczeniem statku, pożegnał się z magiem Mroku i spytał się o dane do wysłania gońca w razie czego. Chciał parsknąć i odwrócić głowę, ale przypomniał sobie o swojej aktualnej pozycji. Jesteś Hetmanem. Zachowuj się z honorem generała. Uniósł lekko głowę, tak by jego wzrok był skierowany powyżej horyzontu, naprężył się i wyprostował. Wydał ręką kilka komend ustawiając demony w szyk, tak by eksponowały łupy. Zaprowadził… Jego do pałacu, po części ze strachu przed bestią, po części z tęsknoty za ?właścicielką?, ale największy udział miała w tym ciekawość, co się tam odpierdoli.
-
Nie było potrzeby, aby do pałacu wchodziła cała zgraja, więc poza Demonem i Tobą reszta odeszła, aby odnieść łupy czy odpocząć w swoich nowych kwaterach. W środku czekała już Twoja pani, a wraz z nią wszyscy pozostali Upadli na jej usługach.
- Cieszę się, że Ci się udało, Sendemirze. - powiedziała, podnosząc się z tronu, a Ty miałeś wrażenie, że były to naprawdę szczere słowa. - Nagroda Cię nie minie. - dodała jeszcze i zwróciła oczy na Twojego kompana. - Cieszę się, że mogę gościć Cię w moich skromnych progach, Lordzie Catur. Witaj w Popielnej Grani.
- Dobrze się spisałaś. - odparł krótko tamten. - Straciłem w tych lochach wiele czasu, ale dzięki temu zyskałem wiele nowych pionków. I mojego nowego Hetmana. -
Skrzywił się niezręcznie i rozłożył ręce. - Normalnie bym uklęknął i odpowiedział na gratulacje, ale teraz, ktoś kto widocznie stoi nad moją aktualną Panią i tym samym demonem z którym podpisałem Pakt uznał mnie za swojego Hetmana, gdyż odmówiłem pozycji Króla i nie wiem czy mogę chociaż uklęknąć. Wyjaśni mi ktoś jaka jest teraz moja pozycja, w co zostałem wplątany, kto jest moim zwierzchnikiem i jakie są moje obowiązki? Przepraszam, że tak nagle, ale lubię wiedzieć na czym stoję. Oczywiście jest to tylko prośba niższej istoty, moja słowa nie mają żadnej mocy, są tylko prośbą uniżonego sługi… Jeszcze nie wiem kogo aktualnie, ale na pewno kogoś tu obecnego. - Wyłożył na ławę wszystko co leżało mu na sercu. Gówno uderzyło w wiatrak i zasmrodziło mu jego prosty świat, gdzie musiał tylko wykonywać rozkazy i niańczyć kliku słabeuszy. Musiał wiedzieć w jakich ramach teraz musi pracować, żeby być efektywnym. Najbardziej na świecie nienawidził nie dopowiedzeń.