Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Vader:
‐ Magii Ognia łatwo się nauczyć, ale podoba mi się Twój sposób myślenia. Gwarantuję Ci możliwość dołączenia do załogi teraz lub po tym wszystkim, choć nie musisz tego robić, pełne zakwaterowanie, wyżywienie i zaspokojenie pozostałych potrzeb, o ile będziesz wykonywać rozkazy moje i starszych oficerów na pokładzie, ale głównie moje, bez szemrania. Płyniemy do Archipelagu Sztormu i z powrotem, po drodze zawiniemy na kilka wysepek, a Twoim zadaniem jest zabić każdego, kto spróbuje nam przeszkodzić: Piratów, konkurencję, morskie potwory czy tubylców. Nagrodę ustalimy później, bo jak na razie jesteś pierwszym najemnikiem, który się tu zgłosił, ale to na pewno będzie sporo. Oferuję srebro, złoto, Akwamaryn, niewolników i inne dobra z dalekich wysp. Zgoda? ‐ zapytał na koniec swojego monologu i wyciągnął do Ciebie prawicę.
Zohan:
Port w Gilgasz był ogromny, chyba największy w całym Elarid, ale fakt, że wiedziałeś jakiego okrętu szukać, bardzo pomógł, i szybko odnalazłeś “Czarnego Jastrzębia”, stojącą przy nadbrzeżu galerę, wokół której uwijali się marynarze, zajęci olinowaniem, ożaglowaniem czy wnoszeniem na pokład prowiantu i innych zapasów, wszyscy ubrani w takie same sandały, krótkie niebieskie spodenki i białe koszule, z rękawem krótkim bądź długim, czasem też w chuście na głowie.
Hades:
Ciężko narzekać na nudę i monotonność w karczmach, bo choć wiele wygląda na pozór praktycznie tak samo, to ich pracownicy i klienci zawsze są inni, a siedząc w rogu i grając oraz śpiewając można zobaczyć, usłyszeć i dowiedzieć się naprawdę wiele… No, ale gnijąc tu nie zobaczysz nic poza sufitem swojego pokoju, wypada trochę odpocząć i ruszyć na poszukiwania innej pracy, skoro tutaj Cię nie potrzebują.
Radio:
‐ Nie. ‐ odparł z równie perfidnym uśmiechem na twarzy, mając już w dłoniach klucz, a jedynie czekając na wygórowaną zapłatę za pokój.
Ray:
‐ Nie twierdzę, że miło mi niańczyć kolejnego rekruta. ‐ odburknął oschle i dodał: ‐ Za mną. Idziemy na plac treningowy, a po drodze opowiedz mi coś o sobie. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Najwidoczniej nie byłeś jedynym najemnikiem, który postanowił wziąć tę robotę, bo o ile łatwo znalazłeś kapitana, odzianego w czerń podobną do jego okrętu, to musiałeś chyba teraz swoje odczekać, aż skończy on rozmawiać z jakąś wielką abominacją.
//Teraz proponuję poczekać, aż Vader skończy rozmowę z NPC i dopiero wtedy tu coś pisać.//
Hades:
//Nie denerwuj mnie, pisz konkretne działania i nie próbuj nawet rozwlec tej akcji.//
Radio:
Wciąż rozbawiony karczmarz zabrał monety i wręczył Ci kluczyk do pokoju, kilka chwil trzymając go na Twoją głową, tuż poza zasięgiem rąk, aby ostatecznie rzucić Ci go do dłoni.
‐ Na górze, pierwsze drzwi na lewo. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Jeśli chcesz dołączyć do załogi, co liczy się z większymi prawami, niż u zwykłego najemnika, to staw się na pokładzie u kwatermistrza‐Krasnoluda, raczej rozpoznasz, powie Ci wszystko, co chcesz wiedzieć, i wręczy nowe ubranie. A jeśli nie, to też się kwateruj na pokładzie i znajdź kogoś, kto odpowie na Twoje pytania, bo pewnie masz ich mnóstwo, a ja nie mam czasu, aby na nie odpowiadać.
Hades:
Kilka karczm i obwoźny cyrk, choć płacili raczej miernie. Może to najwyższa pora na rozszerzenie potencjalnych ofert pracy i wybranie czegoś, co nie musi być stricte związane z profesją barda?
Radio:
Ciężko mówić o inteligencji, będąc Goblinką, Twoja rasa też na tym polu szczególnie nie błyszczy. Niemniej, trafiłaś do swojego pokoju, z małym oknem wychodzącym na tyły karczmy, dużym, jak na Twoje standardy, łóżkiem, niewielką szafką nocną, dwiema świeczkami na niej i kufrem. -
-
-
Radiotelegrafista
Oczywiście, że jej rasa nie należy do najinteligentniejszych, przecież właśnie dlatego spodziewała się po ludziach nieco więcej umysłu. Szkoda, że po raz kolejny doznała zawodu.
Złożyła swój skromny dobytek do kufra, nie musiała korzystać z większej ilości mebli. Przymknęła wieko i zaległa na łóżku po długim dniu podróży.//Jeżeli wybiegam zbyt bardzo w przyszłość, możesz mnie zhaltować do momentu zrównania się z czasem innych graczy. //
-
-
-
Kuba1001
Hades:
Na potwory, na dzikie zwierzęta, a najwięcej na rabusiów i bandytów, plagę okolicy, którzy regularnie napadają na kupców i handlarzy podróżujących z bądź do Gilgasz.
//Moja uwaga jest identyczna jak ta u Radia.//
Ray:
‐ I o jakich to przygodach możesz mi opowiedzieć?
Radio:
//Rusz w końcu to goblińskie dupsko, bo nie mam zamiaru czekać na spóźnialskich, jasne?//
Nie było to najwygodniejsze łóżko w jakim miałaś okazję spać, ale wystarczyło, aby nieco się odprężyć, zrelaksować i odpocząć po tak długiej i męczącej podróży do Gilgasz.
Vader:
Deski nieco zatrzeszczały pod Twoimi ciężkimi krokami, ale raczej musiałbyś się bardzo postarać, żeby przebić się w ten sposób na dolny pokład. Niemniej, znajdujesz się już na pokładzie galery, wraz z kilkunastoma marynarzami, którzy nie są zajęci załadunkiem. Co teraz?
Zohan:
//Jak najbardziej.// -
-
Hadesares
To w takim razie wziąłem zlecenie na rabusi. Jako bard będę wyglądał na łatwy cel do obrabowania, ale jak wyciągnę miecz to pogadamy inaczej. Ruszyłem w miejsce, gdzie kupcy i handlarze są najczęściej napadani.
//Powiedziałeś, żebym się pospieszył, to założyłem że na zleceniu jest napisane gdzie można znaleźć rabusi/bandytów//
-
-
-