Miasto Gilgasz.
-
-
-
Radiotelegrafista
Oczywiście, że jej rasa nie należy do najinteligentniejszych, przecież właśnie dlatego spodziewała się po ludziach nieco więcej umysłu. Szkoda, że po raz kolejny doznała zawodu.
Złożyła swój skromny dobytek do kufra, nie musiała korzystać z większej ilości mebli. Przymknęła wieko i zaległa na łóżku po długim dniu podróży.//Jeżeli wybiegam zbyt bardzo w przyszłość, możesz mnie zhaltować do momentu zrównania się z czasem innych graczy. //
-
-
-
Kuba1001
Hades:
Na potwory, na dzikie zwierzęta, a najwięcej na rabusiów i bandytów, plagę okolicy, którzy regularnie napadają na kupców i handlarzy podróżujących z bądź do Gilgasz.
//Moja uwaga jest identyczna jak ta u Radia.//
Ray:
‐ I o jakich to przygodach możesz mi opowiedzieć?
Radio:
//Rusz w końcu to goblińskie dupsko, bo nie mam zamiaru czekać na spóźnialskich, jasne?//
Nie było to najwygodniejsze łóżko w jakim miałaś okazję spać, ale wystarczyło, aby nieco się odprężyć, zrelaksować i odpocząć po tak długiej i męczącej podróży do Gilgasz.
Vader:
Deski nieco zatrzeszczały pod Twoimi ciężkimi krokami, ale raczej musiałbyś się bardzo postarać, żeby przebić się w ten sposób na dolny pokład. Niemniej, znajdujesz się już na pokładzie galery, wraz z kilkunastoma marynarzami, którzy nie są zajęci załadunkiem. Co teraz?
Zohan:
//Jak najbardziej.// -
-
Hadesares
To w takim razie wziąłem zlecenie na rabusi. Jako bard będę wyglądał na łatwy cel do obrabowania, ale jak wyciągnę miecz to pogadamy inaczej. Ruszyłem w miejsce, gdzie kupcy i handlarze są najczęściej napadani.
//Powiedziałeś, żebym się pospieszył, to założyłem że na zleceniu jest napisane gdzie można znaleźć rabusi/bandytów//
-
-
-
-
Kuba1001
Ray:
‐ Powiedzmy, że Ci wierzę.
W tym czasie dotarliście na plac ćwiczebny, dużą, brukowaną, otwartą przestrzeń, służącą do treningu musztry, wykładów z teorii, choćby tego, jak karać za jakie przestępstwo, i przede wszystkim nauki walki: Widziałeś wiele sztuk ćwiczebnej broni z drewna, jak miecze, topory, włócznie i tarcze, tarcze strzelnicze i manekiny, od tych prostych, do takich z ramionami zakończonymi tarczą i kiścieniem, które pod wpływem siły ciosu, mogły “oddać” oponentowi.
‐ Weź broń i pokaż na co Cię stać. ‐ powiedział mężczyzna i sam wziął do rąk jeden z drewnianych mieczy oraz tarczę do kompletu.
Hades:
//Jeśli chcesz załapać się na ten event, to obecnie robisz wszystko, żeby utrudnić mi wrzucenie tam Twojej postaci, a ja nie mam zamiaru czekać na każdego, nie zdziw się, jak odpłyniemy bez Ciebie.//
Czyli opuściłeś miasto, bowiem gdy tylko z widoku znikają miejskie mury, baszty i bramy, a rozciągając się stare lasy, pełno tu pojedynczych rabusiów jak i większych czy mniejszych szajek, które zwykle nie wzgardzą żadną ofiarą.
Vader:
Zagadałeś do młodzieńca o niezwykle błękitnych oczach i włosach barwy dojrzałego zboża.
‐ Jestem tu jednym z oficerów, konkretniej drugim. Nazywam się Mincanty. W czym mogę Ci pomóc?
Fakt, że odnosił się do Ciebie bez strachu czy zdziwienia musiał dowodzić tego, że wiele widział i wiele przeżył, aby takie widoki były dla niego codziennością albo czymś nudnym, pospolitym, bo widywał bardziej efektowne.
Zohan:
‐ Owszem, od czasu do czasu tworzę mapy i wątpię, aby były zwykłe, bo prowadzą do miejsc, w których nie było wielu. ‐ odparł Ci tamten, choć nie poświęcił na to wiele uwagi. ‐ Chcesz jakąś kupić?
Radio:
W karczmie było niewielu gości, a żaden z nich nie rozmawiał z barmanem, więc raczej powinnaś otrzymać swoje zamówienie bez większych przeszkód. -
-
Vader0PL
Szeth “Kotal” Aogad
Nie chciał tworzyć w nim strachu, zresztą to był tylko element, który tworzył się sam z siebie.
‐Dokładniej to zastanawiam się, czy mogę trzymać broń ze sobą, co mam tutaj robić jako najemnik odpowiedzialny za bezpieczeństwo, oraz gdzie znajdują się poszczególne pomieszczenia na tej jednostce. -
-
-
Radiotelegrafista
// Jestem prędkością. //
Zamówiła jeden z mniejszych, lżejszych posiłków i zapłaciła należną za niego sumę bez większych swad z barmanem. Zjadła go, po czym opuściła karczmę i udała się w stronę portów. Miała nadzieję na zachęcenie do gry rybaków, którzy poranną porą wypływali na połów.
-
Kuba1001
Ray:
Odnalazłeś taki dość szybko. Walka drewnianym mieczem nie oddaje w pełni tej prawdziwej, miecz z żelaza czy stali a z drewna to dwie kompletnie różne rzeczy, mimo to tych niedoświadczonych rekrutów pozwala oswoić z bronią i nauczyć się jej obsługiwania oraz, co ważne w Twoim wypadku, podczas sparingowych pojedynków może tylko nabić guza, a nie odciąć kończynę.
Vader:
‐ Jesteś odpowiedzialny za bezpieczeństwo, więc nas chroń. Po drodze spotkamy na pewno niejeden piracki okręt chętny do abordażu, bo choć znają reputację “Jastrzębia”, to wciąż próbują szczęścia albo są zwyczajnie głupi, na nas potrzeba by całej floty. Są też różne morskie potwory. Tak czy siak, broń na pewno będzie Ci potrzebna. Mogę Cię później oprowadzić po okręcie, jeśli nie masz innych pytań.
Zohan:
‐ Niestety, nie mam ich przy sobie, ale mogę zawadzić o nie moim okrętem. Gorzej, że nie wiem, kiedy wrócę, a na pewno nie za szybko… A że wątpię, aby Twoja cierpliwość była równa ciekawości, mam dla Ciebie pewną propozycję.
Hades:
//Widzisz już raczej, na czym będzie polegało to wydarzenie, więc nie wiem, po co wziąłeś pierwsze zlecenie z brzegu, chociaż zupełnie ono tu nie pasowało. Proponuję napisać, że jednak wracasz do miasta i tablicy ogłoszeń, a potem przejrzeć ją dokładniej jeszcze raz.//
Radio:
rankiem byli oni zmęczeni po nocnych wyprawach bądź zbyt zajęci szykowaniem się do wypłynięcia, musieli w końcu zabrać prowiant, sprawdzić swoje łodzie, sieci czy harpuny i tak dalej. Chyba powinnaś spróbować szczęścia z kimś innym. -
-