Miasto Ur
-
FD_God
W całym tym chaosie postanowił zostać dodatkowo cichym bohaterem cwaniacko udając się do straganów z kobiecymi niewolnikami i uwalniając je o ile wcześniej jakoś nie udało im się nawiać, o ile ta akcja wyszła bez szwanku to czym prędzej użył jakiejś płaskiej skały pod sobą i zaczął jak najdalej stąd uciekać na swoim kamieniu.
-
Konto usunięte
FD_God,
W takich sytuacjach pierwsze to powstrzymanie zagrożenia, zbiegli mięśniacy zostali już zabici, chociaż trochę to zajęło.
Skoro teren był w miarę bezpieczny podjęto następny krok ‐ legitymacja wszystkich ludzi podejrzanie się zachowujących. Chciano zapobiec dalszemu zbiegowi niewolników, a także przypuszczano, że pęknięcie łańcucha nie było zwykłym zbiegiem okoliczności.Jeden ze strażników w metalowej zbroi ‐ uzbrojony w kuszę zauważył jak kręcisz coś przy jednym straganie z kobiecymi niewolnicami, zaraz zawołał resztę i zareagował podchodząc do twojej postury.
‐ Co pan wyprawia?! To pański stragan?! Dokumenty tożsamościowe! ‐ powiedział pierwszy nie dając ci chwili na odpowiedź, dwóch innych patrzyło po tobie trzymając kusze gotowe do użycia.
-
FD_God
‐Panie spokojnie… Ja tu w zgiełku chaosu pragnąłem tylko kobiety jakoś uratować by się nie zmarnowały, a przy okazji by żaden mięśniak nie rzucił jej jak pomidorem w czyjąś mordę, no… Dokumenty… No w waszym banku jestem stałym klientem, sporą sumę nawet tam wpłaciłem, o!‐ Rzekł, po czym zaczął przeszukiwać swoje sakwy by w końcu wyjąć swój dokument z banku.
-
Konto usunięte
FD_God,
Strażnicy spojrzeli po sobie porozumiewawczo, jakoś nie chciało im się wierzyć, że uwalniasz niewolników po to by uratować im życie, zwłaszcza, że sytuacja została już dawno opanowana, a żaden mięśniak nie zapuścił się w rejon targu w którym aktualnie się znajdowałeś.
Strażnik wziął twoje dokumenty, po czym zaczął je przeglądać. Świstek z banku nie był chyba wystarczającym dowodem twojej tożsamości, każdy może mieć tutaj konto w banku i przysyłać tu pieniądze z drugiego końca kontynentu gdzie jest sobie mordercą, niewolnikiem czy kimkolwiek.
Zabrawszy powietrza stróż prawa oddał ci na chwilę obecną twoje papiery, po czym rzekł.
‐ Sprawa trzyma się tak. Nie ma pan dokumentów, które świadczyłyby w pełnej mierze o pańskiej tożsamości, co może świadczyć, że jest pan zbiegłym niewolnikiem, który ukradł bankowe świstki od połamanego bogacza. Do tego majstrował pan przy nie swoim straganie co można uznać za kradzież towarów lub chęć wywołania zamieszek poprzez wypuszczenie żywego towaru. Aktualnie podejrzewamy wszystko. Czy ktoś może potwierdzić, że nie jest pan niewolnikiem?Kilku ludzi zaczęło się przyglądać wydarzeniu.
-
FD_God
‐Panowie w banku znają moją gębę lepiej niż ja sam, to chyba nie wystarczy. Mają też moje akta w Akademii Magii, ale to daleko… Zawsze mogę na miejscu pokazać jakieś sztuczki magiczne, przecież tego niewolnik raczej by nie potrafił. Warto też napomknąć iż nie wiadomo czy żyje wciąż osoba zajmująca się tym straganem, jeżeli taki żyje to jestem w stanie wypłacić ze swojego konta w banku kwotę, która wynosiła by tyle za te kobiety, które próbowałem uwolnić.
-
Konto usunięte
FD_God,
Niektórzy ludzie postanowili skorzystać z okazji by dorobić sobie jednego niewolnika więcej. Zaciekawili się Tobą, kiedy to usłyszeli o tym, że coś tam z magią potrafisz, i że nie masz dokumentów przy sobie.
‐ Toż ta twarz mi się znajoma wydaje! Akurat dzisiaj jeden niewolnik mi zaginął! ‐ stwierdził handlarz stojący z boku.Strażnicy słuchali ciebie do połowy, do czasu kiedy padło stwierdzenie przez jednego z handlarzy, że cię kojarzy. Wtedy stali się bardziej podejrzliwi, a i podejrzliwość spotęgował także fakt, że chciałeś pokazać jakąś magiczną sztuczkę. Chyba strażnicy nie lubili magów.
‐ Żadnej magii, już znamy te wasze sztuczki! Mój brat też się spotkał z taką sytuacją! Mag chciał mu pokazać sztuczkę, a skończył spalony żywcem. ‐ dwóch strażników podniosło kuszę, trzeci zaś zaczął handlarzowi zadawać pytania. Chyba nikogo nie obchodziły twoje znajomości w banku ani fakt, że chciałeś płacić. Skoro miałeś pieniądze to mogłeś sobie przekupić kilku bankierów, nikt nie chciał ci wierzyć.Myślenie niektórych strażników jest powalające, godne durniów.
-
-
Konto usunięte
FD_God,
Rozmowa jednego strażnika z handlarzem nadał trwała, słyszałeś tylko jej skrawki.
‐ Ktoś może to potwierdzić? ‐ spytał strażnik.
‐ Moi pomocnicy na pewno to potwierdzą. ‐ odrzekł.
‐ Ilu ich jest? ‐ spytał ukradkiem.
‐ Siedmiu.
Dalszej części rozmowy nie słyszałeś z powodu krzyków strażnika, który podstawił ci kuszę bliżej mordy.‐ Nekromanta pieprzony! ‐ najwidoczniej ludziom wskrzeszanie kojarzyło się tylko z nekromancją, drugi dodał po chwili. ‐ Pan oficer jest zajęty czymś ważniejszym nim zbiegły niewolnik! Albo się uspokoisz albo cię spętamy jak prosiaka!
-
-
-
Konto usunięte
FD_God,
Udało się uszkodzić mechanizm kuszy jednego ze strażników z drugim to już inna sprawka ‐ nie udało się i tyle, może trzeba próbować dalej marnując energię?
Do zbiorowiska dobiegli pomocnicy handlarza i po rozeznaniu w sytuacji oraz kilku porozumiewawczych kiwnięciach głowy, a także puszczaniu oczka, które umknęło strażnikowi ‐ zaczęli potwierdzać wersję wydarzeń odnośnie tego, że jesteś “zagubionym” niewolnikiem.
Strażnik wrócił do ciebie wraz z handlarzem.
‐ Panowie oto wasz zagubiony towar. Proszę następnym razem lepiej pilnować swoich rzeczy ‐ stwierdził spoglądając na Twoją osobę i czekał aż zagarną Cię.
‐ Już my się nim zajmiemy. ‐ stwierdził jeden z pomocników podchodząc do Ciebie z łańcuchami. -
-
Konto usunięte
FD_God,
Jeden widząc wyciągnięte dłonie odruchowo wystrzelił z kuszy ‐ był to ten, któremu udało się uszkodzić broń. Skończyło się tym, że bełt nie wystrzelił co było bardzo zaskakujące zwłaszcza dla strażnika, który się zirytował.
‐ Krwa, jbany czarownik! ‐ chwycił za miecz opuszczając kuszę na ziemie i czekał na reakcję reszty.Pomocnik odsunął się i rzucił łańcuchy na ziemi.
‐ No i masz, nie widziałem jeszcze , żeby zwierzęta potrafiły mówić i się stawiać. ‐ reszta pomocników dobyła swoich broni w postaci szabli.Strażnik z nieuszkodzoną kuszą krzyknął.
‐ Ręce na ziemie pieprzony magu! Inaczej cię podziurawię.Trzeci strażnik pobiegł po posiłki, gdyby w razie czego trzeba kilku więcej do obezwładnienia zwierzęcia jakim byłeś.
-
FD_God
‐No dobrze, już dobrze…‐ Rzekł z lekkim uśmieszkiem, po czym położył swoje dłonie na ziemi, jednak nie był to zbyt mądry plan z uwagi na to iż ziemia była jego ulubioną domeną. Następnie uformował znak koła na ziemi, a w dosłownie chwilę dookoła niego pojawiła się skalna pokrywa na tyle gruba by zatrzymać strażników na jakiś czas.
-
Konto usunięte
FD_God,
Utworzenie skorupy w miarę się udało, było to dość efektywne ale swoje kosztowało. Wymuszenie na ziemi takiej uległości musi mieć swoją cenę. Dość duży pokład energii został wykorzystany, pojawiły ci się przez chwilę mroczki przed oczyma i zakręciło w głowie. Aktualnie byłeś w miarę bezpieczny.
Tymczasem na zewnątrz skorupy strażnicy i pomocnicy handlarza uderzali metalowymi mieczami o skałę licząc, że ją rozwalą ‐ łudzili się i byli głupi. Do twojego ucha docierały pojedyncze kwestie.
‐ Dawajcie kilofy!
‐ Wzywaj posiłki!
‐ Co ty robisz debilu, mieczem tego nie rozwalisz?
‐ Trzeba było go od razu obezwładnić!
‐ Wołaj alchemika, niech to wybuchnie! -
FD_God
‐A może byście po prostu spi***alali?! Kuźwa…‐ Rzekł do siebie, po czym posiadając mroczki przed oczami przetarł je nieco, po czym usiadł w postawie jak do medytacji, a następnie zaczął w sobie gromadzić energię. Tak samo w postawie medytacji i przy zamkniętych oczach “uaktywniała” mu się echolokacja dzięki której widział całkiem dobrze co działo się poza kamienną kopułą.
-
Konto usunięte
FD_God,
Strażnicy Cię nie usłyszeli, zagłuszył twoją osobę hałas sztormu rozmów i krzyków.
Na zewnątrz wszystko szło pełną gęba. Najpierw przyniesiono kilka metalowych kilofów i zaczęto nimi walić o skorupę, jednakowoż szybko zrezygnowano z tego pomysłu i odstawiono na drugi plan.
‐ Nie jestem górnikiem nie będę kilka godzin napieprzał w skałę! ‐ oburzył się strażnik. ‐ Wołaj tego alchemika, niech to wybuchnie czy cokolwiek.Jak powiedziano tak zrobiono, jeden ze strażników opuścił targ niewolników i ruszył po rzekomego alchemika.
-
FD_God
‐Zatem pora na plan B…‐ Rzekł, po czym czekał na rzekome przybycie alchemika by na kilka‐kilkanaście metrów przed podejściem do kopuły podstawić pod nogę skałę tak by na 100% miał się na niej obalić i zrobić krzywdę najwyżej tłukąc butelki ze swoimi chemikaliami. Dalej pozostało mu zbierać energię na zabawę w krecika.
-
Konto usunięte
FD_God,
Minęło kilka minut w których strażnicy zamieniali między sobą wulgaryzmy i uświadamiali siebie nawzajem jak podłym zawodem trudniły się ich matki.
Wreszcie rzekomy alchemik przyszedł z eskortą kilku strażników, dzięki swojej mocy mogłeś zauważyć, że niósł on jakieś naczynie, najprawdopodobniej szklane. Podszedłszy pod kopułę został zalany gradem pytań. Słyszałeś tylko nieliczne, strażnicy nawzajem siebie zagłuszali.
‐ Będzie duży wybuch?
‐ Zabije go to?
‐ W jakiej odległości wylądują odłamki skał?Odpowiedź alchemika była prosta.
‐ Nie będzie wybuchu, żrący mieszanka załatwi wszystko. ‐ podszedł do skorupy i zaczął wylewać na nią mieszankę, drobnymi porcjami, powoli. -
FD_God
‐Dobra, pora znikać…‐ Po zebraniu dostatecznie dużej ilości energii na prędko wykonał kilka symboli za pomocą dłoni, po czym zapadł się pod ziemię i już będąc na kilka metrów pod nią za pomocą magii ziemi jak i echolokacji począł przemieszczać się w stronę bramy, robił to tak szybko niczym krecik.