Miasto Linest
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Właśnie ucinał sobie drzemkę w bujanym fotelu, oczywiście gdy tylko wszedłeś, gwałtownie obudził się i całkowicie rozbudzony zasiadł dla odmiany na fotelu za biurkiem.
‐ Tak?
Zero:
Może i Ty nie wiedziałeś, co masz zrobić, to strażnicy wiedzieli doskonale, zaś jeden powiedział:
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta.
Vader:
//KKK, bywa.//
Tutaj już liczba palców zatrzymała się na tuzinie. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Pokiwał głową i wyjął spod biurka kałamarz z atramentem, pióro i kartkę pergaminu.
‐ Do kogo wysłać list kondolencyjny, gdy nie wrócisz?
Vader:
Teraz nic nie stoi Ci na przeszkodzie, żeby wziąć w swoje posiadanie owe mikstury.
Zero:
‐ Odpowiadaj na pytania, albo wypi**dzielaj, bo takie gadanie to mi podejrzanie wygląda. ‐ odwarknął, dla podkreślenia swych słów unosząc także włócznie, aby wycelować jej grotem w Twoją pierś. -
-
-
-
maxmaxi123
‐Dobrze, że nie dokończyłeś, bo wtedy władzę tutaj sprawowałby ktoś ostrożniejszy. ‐ Powiedział zimnym, lodowatym tonem, niczym duch bez życia, co w sumie było absurdalne, bo przecież tutaj stał i oddychał… oj, nie oddychał. ‐ Co to za potwór?
//Mam nadzieję, że ta wzmianka o oddychaniu go nie zabije. Bo nie pamiętam czy jest w karcie. Najwyżej zmienię. -
-
-
-