//Nie… A w sumie to dobra. Trzy osoby na miejscu. Czekam na jedną, góra dwie.//
W końcu Manfred i van Helsing w wielkim stylu przybyli na Przełęcz Martwego Orka.
‐ Cholera wie, ale mi oni niezbyt przeszkadzają. ‐ rzekł i dodał: ‐ A tak z innej beczki: Wiesz, że jednym z Inkwizytorów Światła jest właśnie jeden z Orków?
‐ Nikt się nie spodziewał. Póki nie ukazał swojego talentu wypalając twarz innemu adeptowi za pomocą Magii Światła. Gość nazywał się chyba Gelros, czy jakoś tak. Szkoda chłopa.