Achaton
-
Kuba1001
O dziwo, tym razem odmówiono Wam tych wszystkich przemówień, jakimi byliście zwykle katowani przed innymi starciami, teraz po prostu przydzielono rozkazy, życzono zdawkowego powodzenia i opieki Lloth, a następnie kazano wyruszać. Ty, poza towarzystwem tych samych Magów Ziemi, z którymi pracowałeś, otrzymałeś przede wszystkim trzy setki krasnoludzkiego żołnierza, z racji doskonałego radzenia sobie pod ziemią, oraz rezerwy w postaci tysiąca Goblinów, które miałyby wejść do tunelu, a później akcji, gdybyście Wy i brodacze zaczęlibyście ustępować Elfom pola.
-
-
-
-
Kuba1001
Ruszyłeś pierwszy, za Tobą Krasnoludy, a później kolejny Mag zamykający pochód. Kolejny został razem z Goblinami, Wasza rezerwą, przy wejściu. Po kilku chwilach trafiłeś wraz z peletonem brodaczy na koniec tunelu.
‐ No… To co tera? ‐ zapytał jeden, ściągając na chwilę hełm, aby podrapać się po głowie. ‐ Na odprawie za wiele nam nie mówili. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Z okrzykami, bojowymi lub zwykłym darciem brodatej mordy, na ustach ruszyli naprzód, młócąc zaciekle swoimi młotami i toporami. Kolejne szeregi opuszczały podziemny tunel, a do niego wpadł nagle niespodziewany gość, a mianowicie Elf, któremu krasnoludzki młot złamał kręgosłup i posłał aż tutaj.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Na pewno nie będzie to proste w trakcie bitwy.
‐ O sku*wesyn! Uciekajta! ‐ usłyszałeś okrzyk jednego z brodaczy, który przerwał Twoje rozmyślania, a następnie kilku z nich wpadło z powrotem do środka. Byli nieco poobijani, ale żywi, choć wyglądali na mocno zszokowanych, jeśli nie przerażonych. W sumie to nie ma co się im dziwić, skoro z góry dochodziły podobne wrzaski, okrzyki rannych i umierających, a do tego najpewniej w męczarniach. Niewolnicy… -