Siedziba Gildii Magów
-
-
-
-
-
-
-
Kazute
Natychmiast przestała się bawić sztyletem, odkładając go na jego miejsce, zamiast tego ostrożnie, z cichym dźwiękiem wysuwanego metalu wyciągnęła miecz z pochwy oraz wstała na równe nogi, gdyż wcześnie po prostu siedziała przy ognisku. Uzbrojona w ostrze i magię grawitacji czekała na dalszy ruch istoty, która prawdopodobnie była magiem, skoro tak nagle się pojawiła.
-
Kuba1001
Wysoki i chudy humanoid ruszył w Twoim kierunku nie wykonując żadnego wrogiego gestu, jedynie jego głowa kiwała się, jakby w rytm muzyki, zaś ręce zwisały luźno po bokach. Im był bliżej, tym więcej mogłaś dostrzec: Miał czarną skórę, odziany był w podarte szaty różnego rodzaju, a jego oczy były barwy krwi. Tak właściwie to nie widziałaś nic poza nimi, reszta twarzy była szczelnie osłonięta. Po chwili usiadł on przy ognisku i wyciągnął dłonie w kierunku płomienia, ogrzewając się, zaś wzrok skierował na garnek z gulaszem, który to zaraz do niego poleciał. Nie pytając o pozwolenie, dość szybko go opróżnił i odstawił na miejsce.
-
Kazute
Regis chyba nie będzie zadowolony, gdy odkryje, że przyrządzona przez niego potrawa nagle zniknęła. Elfka, zdumiona zachowaniem istoty przez krótką chwilę zastygła w bezruchu, patrząc się tępo na przybysza. Szybko się jednak otrząsnęła, dlatego też wycelowała końcem ostrza swojego miecza w humanoida w ten sposób, by móc go szybko zaatakować, gdyby jednak miał złe zamiary.
‐ Gadaj kim jesteś i co tutaj robisz ‐ powiedziała zdecydowanym tonem, żądając odpowiedzi. -
-
Kazute
Zaatakować pierwsza i spróbować to zabić czy jednak nie? Dobre pytanie. Czym to coś było? Też przydałoby się znać odpowiedź. Wciąż nie była pewna intencji osoby przed nią, a gdyby to była niczemu winna istota, którą byłaby zabiła, to by miała przez dłuższy czas wyrzuty. Czekała na dalszy jej ruch.
-
-
-
-
Kazute
Jeśli po tym krótkim locie Elfka upadła na ziemię, to szybko się podniosła, stając na równe nogi. Przeklnęła siebie w myślach za to, że nie próbowała zatrzymać tajemniczego stwora już wtedy, kiedy go zobaczyła po raz pierwszy, gdyż wówczas nie byłby tak blisko namiotów no i gulasz byłby cały. Zaczęła myśleć nad ponowną próbą ataku, ale najpierw przyjrzała się jeszcze dokładniej przeciwnikowi. Jakieś znaki szczególne? Czy wcześniejsza bariera otaczała tylko jego najbliższą przestrzeń czy też nieco więcej? Wytężyła również swój słuch, z którego słynęły Elfy, by usłyszeć kroki ewentualnych innych wrogów, których wcześniej nie zauważyła.
-
-
Kazute
Rzucenie czarną dziurą mogłoby się źle skończyć, gdyż mogła się odbić rykoszetem z powrotem do niej. Ale trzeba na początek przełamać tę barierę, prawda? Dlatego też Elfka uniosła samą siebie w powietrze wysoko w górę, tak, by od dziwadła dzieliła ją bezpieczna odległość, po czym zdecydowała się jednak spróbować stworzyć tę chłonącą wszystko dziurę i cisnąć nią w barierę, jak najszybciej uciekając w bok, gdyby ta się odbiła prosto w jej kierunku.
-
Kuba1001
Stwór zwyczajnie wyciągnął rękę i… chwycił ją! Jakby tego było mało, dziura zaczęła się zmniejszać przy akompaniamencie jego syków, jakimi tamował okrzyki bólu. Mimo to, zaciskał dłoń w pięść dalej i w końcu Twoja manifestacja Magii zniknęła.
‐ Czemu to robisz? ‐ usłyszałaś głos niemalże cichszy od szeptu, o brzmieniu, które przyprawiło Cię o gęsią skórkę. ‐ Co zrobił Ci stary Podróżnik? W jaki sposób zasłużyłem na Twoją wrogość, na odebranie życia? -
Kazute
Twarz kobiety wyrażała szok. Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadała, będąc jeszcze pod swego rodzaju wrażeniem tego, że udało się powstrzymać dziwolągowi chłonącą wszystko kulę. No i jednak potrafi mówić zrozumiałym dla niej językiem, co za niespodzianka.
‐ Pojawiasz się nagle w środku nocy, w pobliżu namiotów, nie wyglądasz normalnie, nic nie mówiąc wyjadasz pozostałości po kolacji, a na moje pytania odpowiadasz jakimiś szeptami, w dodatku w nieznanym mi języku. Jak miałam to wszystko odebrać? ‐ odpowiedziała w końcu, głosem w którym czaiła się niepewność. -