Siedziba Gildii Magów
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Jin(tsuu)
Patrzyła na ogrom majestatycznej budowli i czuła się przy tym strasznie mała. A jednak coś podpowiadało jej, że robi to co powinna. Kieruje kroki ku bramie. Stąpa luźno, bez skrępowania i strachu. Z zachowaniem absolutnego spokoju. Mimo tryskającego w środku niepokoju, obaw, nadziei i podziwu na zewnątrz jest po prostu lekko uśmiechniętą dziewczyną. Bariera opanowania akumuluje emocje by nie dopuścić do jakiegoś wybuchu. Taka już jest.
Czy napotka strażników? Możliwe, lecz jest na to przygotowana. Po prostu wtedy stanie, wypełniając ich polecenia. Pewnie zadadzą pytania. Po co tutaj przybyła. Taka jest ich praca. -
-
Rafael_Rexwent
Jin
// Ona je ze wsi, ona nje wie :V //Żadnej istoty w pobliżu. Nikogo, kto burzyłby spokój tej chwili niczym kamień wrzucony w gładkie lustro wody. Cisza. Uspokojenie. Nie, nie ma spokoju, bo samo to miejsce wydziela potężna energię. Niewidoczną gołym okiem, lecz wyczuwalną.
Dziewczyna skrzywiła się, kiedy poczuła dziwne mrowienie. Zupełnie jakby bombardowały ją rozpędzone cząstki szkła. Ale nie czuła bólu. Nie miała żadnych ran. Po prostu magia przez nią przenikała. A w tym nietypowym uczuciu było coś miłego, urzekającego. Wręcz wzmagającego rosnące w głowie chęci przekonania się co jest za bramą. Ale by się tego dowiedzieć trzeba przez nią przejść. -
Kuba1001
Przejście przez bramę mogłoby być problematyczne, gdyż otworzenie wielkich wrót to byłoby nie lada wyzwanie nawet dla potężnego Ogra lub Trolla, a co dopiero dla takiej wątłej dziewczyny jak Ty. Szczęśliwie, ktoś, lub coś, inny wyciągnął Cię z opresji, gdyż z głośnym chrobotem brama powoli się rozwierała. Co ciekawe, zupełnie sama.
-
-
Rafael_Rexwent
Jin
Samootwierająca się brama? Wygląda na to, że Gildia Magów jest ‐ jak nazwa wskazuje ‐ wręcz przesiąknięta magią, używaną nawet w takich czynnościach. Czy to źle? Jin nie może odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu zdziwiona przekracza próg bramy rozglądając się ciekawie dookoła. Jest zalękniona. Nie zdradza jej opanowane ciało. Ale zdradzają oczy. Mieszanka zaintrygowania i strachu przebijająca się w źrenicach niczym pierwsze promienie słońca zza chmur. -
Kuba1001
Rafael:
Tego całego słońca to tu akurat brakowało, gdyż wszystko za bramą było pogrążone w gęstym mroku. Ale nie było już odwrotu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wielkie wrota zatrzasnęły się z niezwykłą szybkością za Tobą. Mniej więcej w tej samej chwili, gdy po plecach przeszły Ci ciarki, pomieszczenie zostało rozświetlone samoczynnie zapalającymi się pochodniami.
Kazute:
Nie minął kwadrans, a już byliście w drodze. Z racji na poranną kłótnię i brak śniadania panowała tutaj niezwykła, wręcz namacalna, cisza. -
Kazute
Nie chciała jej przerywać. Nie wiedziała za bardzo jak. I choć cisza powoli zaczęła się dawać jej we znaki, wpływając na dzisiejszy humor, już i tak niezbyt dobry przez kłótnię towarzyszy oraz nocną przygodę podczas warty, nie zamierzała przerywać jej pierwsza. Zamiast tego skupiona była na jeździe, od czasu do czasu rozglądając się dokładniej po okolicy.
-
Kuba1001
O ile jazda przebiegała bezproblemowo i nic szczególnego się podczas niej nie wydarzało, to już rozglądanie się było ciekawsze, gdyż od czasu do czasu wydawało Ci się, że dostrzegałaś jakąś wysoką, ciemnoskóra sylwetkę z czerwonymi oczyma, dość znajomą sylwetkę Podróżnika. Choć czy to na pewno był on? Przecież umysł lubi płatać figle, nieprawdaż?
-
-
-
Kuba1001
Rafael:
Kontrola oddechu wychodzi Ci świetnie, a pochodnie chyba nie mają służyć tylko i wyłącznie rozświetleniu panującego wokół mroku, ale też chyba pełniły rolę drogowskazu. Może warto pójść tym tropem i sprawdzić?
Kazute:
‐ Pytałaś o Podróżnika. ‐ zagadnął Cię Elf, sprowadzając na siebie spojrzenia także i pozostałych. ‐ W nocy nie była na to odpowiednia pora, lecz co Ty na to, aby usłyszeć ją teraz? -
-
-
-
-