Miasto Trenten
-
-
-
Konto usunięte
Ghyta cieszyła się z opuszczenia góry. Co prawda lata spędzone w Akademii były najlepszymi w jej życiu, ale chciała zacząć wreszcie przećwiczyć swoje umiejętności w praktyce. Trenten miało być przystankiem na dalszej drodze, jednak postanowiła odwiedzić je i przenocować, a może i dowiedzieć się w karczmie o jakimś ciekawym zajęciu, które byłoby na jej siły wyzwaniem. Ruszyła do bramy miasta.
-
Radiotelegrafista
Nawłoć
Nawłoć z wolna maszerował do bram miasta, do Trenten. Było to kolejne miasto, które zamierzał odhaczyć na nieistniejącej liście miejscowości, które zwiedził. Idąc, głośno podgwizdywał, mącąc dłonią po kabzie. Obracał w niej monetami, które przeznaczył na zakup nowego osła. Niestety, jego stara i dobra, acz uparta, oślica Dana zmarła, chyba jej kiszki przekręciło, Nawłoć nie wie co to konkretnie co jej zaszkodziło. Niemniej, dobre i posłuszne było z niej zwierze, trudno będzie znaleźć równego jej osła.
Zbliżał się do bram miasta.
-
Kuba1001
Oboje:
Przed bramą kłębił się tłum Ahlorian, najpewniej z Wodnego Ostrza, który to zablokowali wejście do miasta każdemu podróżnemu.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden z wartowników.
//Nie, że się spotkaliście, czy coś, to zwyczajnie jeden i ten sam post do obojga, nie mam po co pisać tego samego dwa razy.// -
-
-
-
Konto usunięte
‐Co mam wam więcej powiedzieć? To wszystko! Pochodzę z Akademii, tam mieszkałam większość życia, urodziłam się na granicy ziem mrocznych elfów, ale nie traktuję tego jako swoją ojczyznę. Mój aktualny status to mag ognia, sierota, albo niezamężna, zależy o co pytacie. Czy moglibyście mnie wreszcie przepuścić czy chcecie najpierw akt notarialny mojej prapraprababci, notę poświadczającą od wszystkich arcymagów w Akademii i kwit rachunku bankowego?!
-
-
-
Konto usunięte
‐* bezczelny buc, najpierw mnie wypytuje jak kryminalistkę, a potem się jeszcze dziwi że krzyczę
No dobra, może mnie trochę poniosło, w końcu tylko wykonuje swoją robotę.
Muszę bardziej nad sobą panować… *‐
Ghyta przeprowadzała tą autorefleksję rozglądając się równocześnie po mieście i szukając jakiejś karczmy -
-
-
-
-
Kuba1001
//Spiknąć Wam jakoś postaci?//
Radio:
Nie, i jest to wręcz niedopuszczalne, zwłaszcza dla Ciebie. Pora chyba to zmienić, nieprawdaż?
Wiatrowiej:
Weszłaś więc do typowej karczmy, choć od takiej typowej różniła się klientelą w postaci Polomonów, Zefirów i Ahlorian. Niemniej, wszystko po staremu, więc nietrudno będzie Ci podejść do karczmarza i zamówić jakiś posiłek lub coś do picia. -
Radiotelegrafista
//To już zależy od światłej decyzji naszego admina i Wiatrowieja, niemniej, mam pozytywne odczucia co do owej współpracy.//
Tak być nie może, by klientela cierpiała z braku muzyki! Od razu ruszył do karczmarza, z zamiarem przedstawienia swej propozycji.
‐ Karczmarzu, coś brakuje melodii w tym zacnym przybytku! ‐ -
-
Kuba1001
//No to odpisik dla obu, przyjemnej kooperacji życzę.//
‐ Kurna, nie rozdwoję się. ‐ powiedział zirytowany Polomon, ale gry ukazał Wam komplet czterech kończyn zrozumieliście, że zwyczajnie sobie żartuje. Niemniej, odwrócił się do kucharzy i przesłał i zamówienie.
‐ Pięć złota. ‐ powiedział, sięgając pod ladę do sakwy i wystawiając dłoń po zapłatę, jednocześnie zakładając górną parę rąk na klatce piersiowej.
‐ No i co ja mam z tym niby zrobić? Jak się nie podoba to won, są inne karczmy, a w której na pewno znajdzie się jakiś muzyk.