Miasto Trenten
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Więc zaczął śpiewać, dziarskim głosem człowieka, który w swym życiu zabił więcej wrogów, niż jest kufli w tej jadłodajni:
‐ *Siedziałem w zapuszczonej karczmie,
Wiatr ostro w szyby dmał,
Wtem do środka wchodzi elf,
Wielką bliznę na oku miał.Łypnął dookoła wzrokiem,
Te spojrzenie mroziło krew,
Podszedł do lady,
Na mój widok zmarszczył brew.W końcu mówi do karczmarza:
“Daj mi piwa kufle dwa,
Jeden dla mnie,
Jeden dla nowego przyjaciela.”Kościsty palec wskazał na mnie,
Karczmarz jak ściana blady,
Nie znałem tego elfa,
Dwa kufle na wierzchu lady. ‐* Zaśpiewał wstęp do pieśni. Dobrze jej przygrywał. -
-
Radiotelegrafista
‐ *Pełen zaskoczenia mówię:
“Hej, zaraz kolego miły,
Weź na wstrzymanie,
Kocham trunek, jak każdy facet,
Ale ty i to piwo wyglądacie podejrzanie.”Elf odwraca się do mnie,
Jego twarz niczym trup przegnita,
Wzrokiem wierci mnie na wylot,
Aż głuchy ścisk za żołądek chwyta."Postawiłem Ci kufel,
Ty odrzuciłeś drogi trunek. "
Mówi głosem jak grobowiec.
“Wobec tego czeka Cię fechtunek”Głos zamiera w mej gardzieli,
Dłonie na mieczu poczęły siadać,
Lecz w miejscu zamarałem,
Gdy elf zaczął opowiadać."Zwą mnie Senton Din.
Jestem martwy od trzech lat.
Zabiłem, by skraść wina kielich.
A przynajmniej za to zawisłem na linie z szmat. "“Jednak tu nie koniec bólu,
bogowie przeklnęli moją duszę,
I jak od zawiśnięcia,
Po świecie się włóczyć muszę.”"Szukam pechowca, który się ze mną zmierzy.
Kogoś, kto w piciu mnie pokona.
A jeśli odrzuci me wyzwanie.
To w pojedynku na ostrza skona. " *‐ Kontynuował pieśń. -
-
-
-
Radiotelegrafista
‐*Ja, po przeklętym elfie się odzywam,
“Wybacz Panie, jednak to przegrana gra,
Kto z samą Śmiercią ma pić,
Ten równie z życiem się żegna.”Senton w śmiech się obraca,
Miecz już do mej szyi przystawiony,
“Od tej gry nie ma ucieczki.
Zrezygnuj, a będziesz stracony.”Cała karczma przerażona,
Co w tej sytuacji zrobić mam?
Podnoszę kufel do ust,
Piwo w gardło zlewam.Elf w krzywy uśmiech wykrzywił paszczę.
Rozgrywka się otwarła.
Pierwszy, drugi kufel.
Cała widownia dech zaparła.Lały się litry, naczynia pustoszały,
Piwo, wódkę, wino lano
Piliśmy łyk w łyk,
A w głowie już szumiało.Po wielu godzinach,
Dziesiątki kufli na mnie łypia,
Sam już ledwo na stołku siedzę.
Nagle Senton spada i zasypia.Zwycięzca został ogłoszony,
Senton wreszcie mógł spokojnie zgnić,
Wygrałem i przeżyłem,
Jednak nigdy nie zapomnę, gdy z Żywą Śmiercią przyszło mi pić.Dziś całkiem żywy przez świat chodzę,
Dzielę się mą historią z wami,
Zapytacie co z Sentonem?
Senton spoczywa w trumnie pod złocistymi kwiatami.* ‐ Zakończył balladę -
-
-
-
-
-
-
-
-
-