Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Mieszkańcy pobierali wodę ze studni wewnątrz miasta. Niemniej, była jedna, obok młyna, z której pewnie korzystali lokalni wieśniacy.
//Czekaj bo się zastanawiam on jest wewnątrz jak dawniej ? Czy wyszło mu się przed przebudową ?//
//Jesteś poza miastem, dlatego do Ciebie strzelali. Jeśli o to Ci chodzi.//
//;_____________; Ja cały czas próbowałem wyjść// Tak więc po prostu się odwrócił i skierował dalej, ku Miastu Ur. //Baron bejbi//
//;_____________; Ja cały czas próbowałem wyjść//
Tak więc po prostu się odwrócił i skierował dalej, ku Miastu Ur.
//Baron bejbi//
//Zmiana tematu. Zacznę, gdy będziesz na miejscu.//
Vader: Niczym Orkowie z Hordy, którzy przybyli tu wcześniej, znaleźliście się w bezpośrednich okolicach miasta.
Czekał na dapsze rozkazy.
Tak jakby to nie jesteś szeregowym trepem, więc możesz sam je wydać, a przynajmniej tym swoim podwładnym.
No ale Wampirzyca ma większą armię. Prawo silniejszego.
‐ Twoi żołnierze mają jakieś doświadczenie w zwiadzie? ‐ spytała, wykorzystując owe “prawo silniejszego,” jak to ładnie ująłeś.
‐Najemnicy z pewnością.
‐ Wyślij ich.
A więc posłał swoich najemników na zwiad.
I ruszyli, oby tylko rzeczywiście tego nie schrzanili, bo w sumie to zawsze Ty byłeś tym, który wysysał krew, a w razie porażki możesz stanąć po drugiej stronie. Lub po prostu zginąć w jakikolwiek inny sposób.
Możliwe, czekał na nich.
No to poczekasz, wybadanie drogi oraz infiltracja miasta nie zajmą im kilku minut.
Tematów do rozmów nie było, więc czekał.
Czy na pewno nie było? A czekanie wychodzi Ci zajebiście.
Nie, bo będziesz krytykował. Czekał.
W końcu wrócili, a przynajmniej kilku.