Martwe Bagna
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael zabrał się do jedzenia suszonego mięsa. Na warzywa nie miał ochoty, bo nie chciał potem biegać z gołą dupą w krzaki w celu pozostawienia tam aromatycznego inaczej oznaczenia terenu. Surowe paski mięsiwa może i by zjadł, ale widok pożywiającego się Orka odebrał mu apetyt na takiego typu wiktuały. W milczeniu więc przeżuwał suszone mięso, wpatrzony w wesoło trzaskający ogień. Ale Rexwent nie był wesoły, a przynajmniej tego nie okazywał. Wydawał się obojętny, chociaż bliska obecność natury bardzo mu pasowała.
-
-
-
Kuba1001
I tak każdy z Was zaczął konsumować kolację, pozostali zrobili podobnie, z wyjątkiem pół‐Wampira, który od razu zasnął. Również Walon i Van Helsing odmówili chleba i mięsa, a za to dobrali się do piwa, dyskutując o nim zawzięcie, pewnie o starych czasach.
Tymczasem Hobbit imieniem Regis wyjął małą lutnię i zaczął śpiewać, umilający Wam tym kolację. Podobnie zrobiła Elfka, która również dołączyła, znając pieśń Hobbita. Łowca potworów zerknął jedynie w jej stronę i wrócił do picia i rozmowy. Natomiast Ork dojadł ostatniego Murloka i dosiadł się do Walona i Van Helisnga, pochłaniają Kosę Śmierci, którą zabrał ze sobą, zamiast piwa. Jedynie Arcymag i Drizzt zadowalali się rozmową, na skraju obozu.