Kiwnął głową w zadumie dalej patrząc na golema. Po chwili patrzenia zaczął się przygotowywać na wyprawę, sprawdził czy ma w torbie jedzenie i wodę, oraz czy bukłaki są pełne grogu.
Udał się jeszcze raz na basztę by tam przeczekać z dwa kwadranse, aby po dotarciu do celu była noc. A na basztę udał się głównie dlatego by patrzeć sobie na widoki.
Widziałeś ognisko, przy którym ktoś siedział. Był odwrócony do Ciebie tyłem. Pozostali ludzie musieli siedzieć w namiotach, których tu było łącznie dwanaście.
Wskazał włócznią na siedzącego tyłem i spojrzał na łucznika, miał nadzieję, że zrozumie i strzeli mu w plecy. Coś mu tu śmierdziało i nie miał zamiaru podchodzić.
Goblin skinął głową i wypuścił strzałę. Ta wbiła się w klatkę piersiową rycerza, a ten jak siedział, tak siedział. Nie wydał nawet żadnego odgłosu. A, no tak: Strzała przeszła na wylot.