Łatwo było skoncentrować nienawiść na takim sku*wysynu, który pewnie zabiłby Cię bez mrugnięcia ślepiami. Płomienie poleciały w jego kierunku i zaczęły smagać mu łuski. Ryczał i warczał przeraźliwie, ale nie zanosi się, że szybko spłonie.
Znów słyszałeś różne dźwięki wydawane przez zwierzęta i rośliny, choć teraz nie było one, aż tak straszne. Kas’im wyjął nieco smażonego mięsa piżmoskoczka i zaczął je jeść zostawiając też coś dla Ciebie.