Krasnoludzki fort rozbójniczy
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Obudziłeś się rankiem, dnia następnego rzecz jasna. Tak czy inaczej, spało Ci się w miarę dobrze, choć nie tak jak zawsze, z racji świeżych wrażeń po bitwie i stracie ucha. Po przebudzeniu zdałeś sobie sprawę z tego, że ciała już dawno pogrzebano i/lub spalono, a bandyci wciąż spali, jedli jakieś śniadanie, rozmawiali lub stali na wartach.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Dam Ci złoto i dwóch dryblasów do pomocy, do tego jakieś wozy i inne pierdoły… Jedź do Linest, nakup wszystkiego: Żywności, wody, leków, amunicji do machin i najlepiej samych machin, przydałaby nam się jakaś balista albo kilka skorpionów… Jeden wóz masz załadowany zbędną bronią i pancerzami, usiekli nam tylu naszych i do tego sami poginęli, że mamy tego nadmiar. I chyba tylko tego. Postaraj się też zwerbować kogoś w karczmie, bandytów, najemników i innych takich szumowin nie brakuje. Jasne? Jasne. ‐ wyjaśnił wszystko w swym monologu, niemalże na jednym oddechu, a później odszedł, najwidoczniej zajęty swoimi sprawami.
Ty zaś zauważyłeś konwój złożony z czterech połączonych ze sobą wozów, ciągnięty przez sześć koni, oraz dwóch bandytów, człowieka i Orka, którzy przy nim czekali. -