Co ciekawe nie była do końca cieczą. Mikstura miała bardziej konsystencję kleju. Przylegała do bagietki (tak nazywało się to długie do mieszania? ;‐;) i nie dawała się łatwo odkleić czy strząsnąć.
Podszedł do wampirzycy
‐ Przyszedłem po jedzenie dla mutanta. Planujecie go przenieść w najbliższym czasie? Bo chyba wynalazłem coś, czego on nie lubi.