Wioska Rotiar
-
-
-
-
-
ninja618
‐ Tak więc posłuchaj… Jestem Łowcą Potworów. Tak, jetem jednym z tych potworów, których ludzie nienawidzą. Twoja matka była druidką, którą uratowałem przed jednym z topielców. Zabiłem go siekając na kawałki. Przywiązała się do mnie… Po roku pokochałem ją. Potem spłodziliśmy Ciebie. Matka umarła na jedną z tych chorób. Pogrążony w żałobie wziąłem Cię na ręce i uciekłem. Tak oto jesteśmy tutaj. Teraz powiem Ci o moim treningu. Byłem katowany, poddawany magii, trucizną, torturom. Byłem także szkolony do zabijania i tylko tego. Od dawna nie umiem okazywać uczuć. Tylko do Ciebie teraz żywię uczucie miłości ojcowskiej. Podczas jednego ze zleceń zostałem pochwycony i torturowany…
Pokazał wielką szramę na plecach.
‐ Przez miesiąc. Widywałem dziewczyny, krótkie pragnęły wielkiej przygody. Wiesz co się z nimi stało? Ginęły. Wszystkie, bez wyjątku. Świat jest brutalny, dlatego chcę abyś ustatkowała się tutaj a nie zdechła w rynsztoku. Rozumiemy się?
Popatrzył jej w oczy tym zimnym, potwornym spojrzeniem Łowcy Potworów, przed którym uciekali najlepsi.
‐ Rozumiemy? -
-
-
Kuba1001
Inni wieśniacy również wyszli by przyjrzeć się czwórce nieznajomych. Różnili się od siebie diametralnie, tak ich wierzchowce.
Pierwszy koń miał na sobie pancerz godny najlepszego z bojowych rumaków. Podobnie jak jego właściciel, ubrany w ciężki pancerz o barwie krwi, w hełmie, z którego błyskały jedynie żółte oczy. Do pasa miał przytoczone dwa miecze dwuręczne, choć pewnie używał ich w charakterze jednoręcznych. Na plecach miał olbrzymi topór i tarczę.
Drugi wierzchowiec był chudy i wynędzniały,podobnie jak jeździec. Ubrany był w prosty chłopski strój, z sierpem u pasa i kosą z ostrzem na sztorc na plecach. Włosy były długie i w nieładzie, jedynie oczy, o barwie błękitu, sprawiały wrażenie zadbanych.
Kolejny koń sprawiał wrażenie takiego, który niedługo padnie. Siedział na nim wysoki osobnik, z kosą na plecach i dwoma mieczami jednoręcznymi u pasa. Twarz skrywał pod kapturem, a jedynie ręce trzymające lejce były widoczne, a dokładnie trupio blade.
Ostatni miał maskę podobną do dzioba jakiegoś ptaka w rodzaju wrony. Od pozostałych odróżniał go brak broni, a za to wiele ksiąg i mikstur przy pasie i siodle. Jedną bronią był krótki sztylet. Jednak najdziwniejszy był jego wierzchowiec, który w rzeczywistości był szkieletem konia.
Cała czwórka zatrzymała się po środku wioski i rozglądała się uważnie.
// Pamiętasz ich? :V
Dragonus by pamiętał :V// -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-