-Bo przez całą swoją egzystencję zajmowałam się czymś innym. Najpierw byciem szlachcianką, a po ucieczce - moją organizacją i należącymi do niej Klejnotami.
-Nie. Nie myślałam nawet o żadnych uczuciach. Mało tego, do niedawna uznawałam to za ,nieopłacalną bzdurę". - oznajmiła, po czym się cicho zaśmiała - Co za ironia losu…
-Eee… mogłibyśmy już przestać się tulić? Bardzo proszę. - grzecznym tonem poprosiła. Czułości czułościami, ale po jakimś czasie robi to się niewygodne. I nieco krępujące.
Mistyk otrząsnął się ze skupienia i odpowiedział:
-Owszem, wiem. Lecimy w kierunku najbliżej położnej planety ze złożami vibranium. Ale ty najprawdopodobniej nie wyjdziesz na powierzchnię.