Ciężko mu to teraz przyznać, ale w tamtym monencie nie zwracał specjalnej uwagi na jej opinię. Tak właściwie, to Kevin nigdy nie brał pod uwagę zdania dziewczyn, które ,obrał sobie na celownik".
Cóż, Kevin spodziewał się wtedy, że Klejnot o tak niewinnym, kobiecym wyglądzie będzie bardziej… uległy.
Swoją drogą: ciekawe, jakby potoczyły się losy Kevina, gdyby w tamtym momencie udało mu się dopiąć swego…
Zgw*łcić to może nie, ale wykorzystać na inne sposoby dałoby się na pewno. W końcu, nie licząc braku wiadomych narządów, Klejnoty wyglądają jak ludzkie kobiety, ze wszystkimi ich cechami…
Kevin odruchowo pokręcił głową, próbując się jednocześnie otrząsnąć i przestać myśleć o tych zboczeństwach. W końcu… od jakiegoś czasu powinien świecić przykładem dla pewnej małej kosmitki, a krzywdzenie Klejnotów w ten sposób nie jest żadnym powodem do chluby.
Tym bardziej nagminne myślenie o tym, jaki skutek mogłoby mieć zrobienie czegoś takiego. Poza tym, z takimi myślami, nigdy nie będzie w stanie okazać przed Lapis skruchy.
Dlatego też stara się już całkowicie i definytywnie wygonić te myśli oraz przestać patrzeć na Lapis w charakterze obiektu swoich zbereźnych ciągot, a o wiele bardziej jako faktycznej ofiary, skrzywdzonej jego czynami…
Tak jak wcześniej było wspomniane, to, że jest lesbijką wcale nie polepsza sytuacji. Nie wspominając o tym, że bardzo widocznie się bała z początku Kevina, kiedy zaczął się robić nahalny.
Kevin jeszcze raz pokręcil głową na znak protestu.
-*Już, dosyć! Zrobiłem coś obrzydliwego, wiem, ale tego żałuję, chcę to naprawić i przestać myśleć o tym tak, jakbym nadal w głębi duszy chciał to powtórzyć! Dość! * - karcił samego siebie w duchu.
Zrezygnowany i wkurzony na siebie Kevin wstał i szybko wyszedł ze swojego pokoju, po czym udał się do salonu. Liczył na to, że zajęcie się czymś innym pozwoli mu się uspokoić.