Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Czy na pewno powinien to robić? W końcu raczej nie są trzymane w tych bańkach bez powodu…
A kto to wie? Z resztą, Kevin nigdy nie należał do tych co dokładnie rozważają decyzję.
Cóż, w końcu co złego może się naprawdę stać? Kevin wstaje i podchodzi do lewitującej najniżej bańki, po czym próbuje ją przekłuć.
Jest całkiem mocna. Tylko spadła na podłogę.
Podnosi ją i próbuje ją scisnąć, tak mocno, jak może.
Bańka zaczyna się uginać.
Dalej ściska. Kevin ma nadzieję, że ten Klejnot pomoże mu wydostać się z tej pułapki.
Udało się. Klejnot zaczyna się regenerować.
Kevin odsuwa się, by zrobić mu miejsce.
Klejnot się zregenerował i jest… Dziwny, powiedzmy.
-Co to? Jakiś zwierz? - odpowiada zdziwiony, widząc to… coś. Czy to w ogóle jest Klejnot?
Chyba… Chyba tak. Ma chyba klejnot wyglądający jak oko w pyszczku. To coś patrzy się niepewnie na Kevina i go obchodzi dookoła.
Stoi jak wryty, bo gdzieś czytał, że jak psy wyczują strach, to go nie zaatakują. Czy coś takiego.
Stworzonko zaczęło obwąchiwać Kevina.
Nadal stoi przestraszony.
Stworzonko zaczyna ciągnąc za nogawkę Kevina agresywnie.
-Ej, zostaw! - krzyknął zdenerwowany, próbując machaniem nogą zmusić stwora do przestania gryzienia.
A stwór tylko gryzie spodnie Kevina.
Kevin dalej wymachuje nogą, by go zrzucić .
Stwór odpadł i przekoziołkował. Następnie schował się przed Kevinem po drugiej stronie tego jaccuzi z lawą.