Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kevin zauważył drzwi takie jak do pokoju Perły.
Podchodzi do nich i próbuje je otworzyć.
Ani drgną, jakby to był kawałek ściany.
Siada sobie przy nich i wyciąga tele… A nie, zostawił go w pokoju Perły. W takim razie Kevin po prostu siedzi w sąsiedztwie tych nieporuszalnych drzwi i usiłuje wymyślić, co by tu zrobić.
Heh… Może chociaż uwolni jeden z Klejnotów i z nim porozmawia?
Czy na pewno powinien to robić? W końcu raczej nie są trzymane w tych bańkach bez powodu…
A kto to wie? Z resztą, Kevin nigdy nie należał do tych co dokładnie rozważają decyzję.
Cóż, w końcu co złego może się naprawdę stać? Kevin wstaje i podchodzi do lewitującej najniżej bańki, po czym próbuje ją przekłuć.
Jest całkiem mocna. Tylko spadła na podłogę.
Podnosi ją i próbuje ją scisnąć, tak mocno, jak może.
Bańka zaczyna się uginać.
Dalej ściska. Kevin ma nadzieję, że ten Klejnot pomoże mu wydostać się z tej pułapki.
Udało się. Klejnot zaczyna się regenerować.
Kevin odsuwa się, by zrobić mu miejsce.
Klejnot się zregenerował i jest… Dziwny, powiedzmy.
-Co to? Jakiś zwierz? - odpowiada zdziwiony, widząc to… coś. Czy to w ogóle jest Klejnot?
Chyba… Chyba tak. Ma chyba klejnot wyglądający jak oko w pyszczku. To coś patrzy się niepewnie na Kevina i go obchodzi dookoła.
Stoi jak wryty, bo gdzieś czytał, że jak psy wyczują strach, to go nie zaatakują. Czy coś takiego.
Stworzonko zaczęło obwąchiwać Kevina.
Nadal stoi przestraszony.