Kijów
-
Zdjął swoją maskę przeciwgazową i wziął jednego krakersa.
- Dzięki, ale nie chcę smalcu. - odpowiedział i zjadł krakersa. -
– Na pewno? Psi smalec dobry jest. No może nie tak dobry jak ze świni, ale też dobry.
-
- Na pewno. - odparł, biorąc następnego krakersa. - Powinniśmy gdzie indziej znaleźć te rzeczy na samogon., ewentualnie pójść do tego popierdolonego sklepikarza wtedy, kiedy będziemy mieli lepszy sprzęt.
-
– Masz rację i najlepiej będzie chyba gdzie indziej znaleźć, a jak będziemy mieć możliwości, to się rozpierdoli tego ukraińskiego kurwia w tym jego zajebanych sklepiku.
-
//Jak widzę te siedem Waszych postów:
- Chcesz smalczyk?
- Nie chcę smalczyka.
- Weź smalczyk, dobry jest. Bez smalczyka się nie najesz.
- Nie chcę smalczyka.
No i Antek ma dobry pomysł, to że stawiam przed Wami taki sposób na zdobycie zapasów nie oznacza, że jest on jedyny. Ale fakt, że łupów sporo stamtąd wyniesiecie.// -
- To w takim razie powinniśmy ruszyć dupy i przeszukać inny sklep, a jeśli będziemy jeszcze mieli taką możliwość, to przeszukamy jakieś magazyny czy coś w ten deseń.
-
// smalczyk dobry //
– Im dalej się zapuścimy od tych żołnierzy, tym większe prawdopodobieństwo, że coś znajdziemy. Przynajmniej mi się tak wydaje, bo wszystko co w okolicy to już pewnie złupili. Oni lub szabrownicy.
-
- Mhm. A szabrownicy mogą być gorzej uzbrojeni od nas, jeśli ich w ogóle napotkamy. Czekam na zewnątrz. - odparł, po czym założył maskę przeciwgazową i wyszedł z budynku.
-
Zjadł jeszcze jednego krakersa i przepił go łykiem najlepszego trunku pod słońcem - pysznego i mocnego samogonu. Spakował się i wyszedł z budynku.
– Albo i lepiej uzbrojeni. – dopowiedział po wyjściu z budynku. – Wybierz stronę, w która chcemy pójść i ruszajmy. -
- Północ. - odparł krótko.
-
– No to północ – pomyślał i spróbował jakoś znaleźć północ za pomocą położenia słońca na niebie.
-
Również spróbował znaleźć północ za pomocą położenia słońca na niebie.
-
//No pewnie, że smalczyk dobry.//
Nie było to zbyt łatwe, południe już dawno minęło, ale i tak zdołaliście ustalić kierunek marszu, tak mniej więcej. -
Właściwie to nie ma większej różnicy, w którym kierunku ruszą. Wskazał ręką, gdzie leży północ i ruszył.
-
Ruszył za towarzyszem.
-
Kolejne gruzy, wraki samochodów i ruiny, czyli sielski krajobraz post-apokaliptycznego miasta, wzbogacony kilkoma trupami, tak żywymi, jak i martwymi.
-
– Oj, Kniaziu, chyba niczego nie znajdziemy.
-
- Naprawdę, Pijaku? - zapytał żartobliwie, choć rzeczywiście raczej niczego tu nie znajdą.
- Idziemy dalej na północ, czy zmieniamy kierunek podróży? - zapytał tym razem poważniej. -
– Skręcamy w lewo. – rzekł i skręcił w lewo, gdy znalazła się taka okazja.
-
Również skręcił w lewo, jeśli mógł.