Księstwo Hobbitów
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
- Ustawić się do wymarszu! Za mną!
Po wydaniu tych rozkazów poprowadził swoich z resztą.Ezgi Maura
Przejmować się swoim wymijaniem odpowiedzi będzie się później, teraz czekała, aż reszta ruszy, by wykonać ten ryzykowny plan, by ruszyć z nimi. -
Nie zajęło im to wiele czasu, po chwili cała formacja była gotowa do wymarszu, tak jak i cała armia. Ruszyliście naprzód, ku granicy. Podróż nie trwała długo, Wy się nawet nie zmęczyliście, wątpliwe, aby zmęczenie odczuli też inni. Teren poniekąd Wam sprzyjał, ustawiliście się na linii wzgórz pokrytych lasem, co ułatwiłoby skrycie tam taborów i dowództwa, ale ci pewnie obawiali się, że Mroczne Elfy jakoś podpalą zarośla, więc ustawili wszystko za wzgórzami, te obsadzając jedynie garścią obserwatorów z lunetami i gońców. Reszta Waszej armii ustawiła się poniżej wzgórz, w dość standardowym szyku: centrum, w tym i Wy, stanowiła piechota, a więc lekkozbrojni w kolczugach i gambesonach, uzbrojeni w jednoręczne miecze i tarcze, dalej podobnie wyposażeni włócznicy, choć z inną bronią główną, po nich halabardnicy, niezbędni do zatrzymania szarży kawalerii na jaszczurach czy większych potworów, a dalej ciężkozbrojna piechota z dwuręcznymi mieczami lub mieczem długim i tarczą. Flanki zajmowali kawalerzyści, tak regularna konnica Cesarstwa, lekkozbrojni i ciężkozbrojni, jak i ciężka kawaleria złożona z rycerzy zaangażowanych w tę kampanię. Gdzieś skryły się też Hobbity, wcześniej procarze i partyzanci, obecnie zwiadowcy, tłumacze i przewodnicy. Naprzeciw siebie mieliście kolejne wzgórza, ale wykarczowane, podobnie jak przedpole, na których ustawiono łącznie trzy lekkie forty, drewniano-ziemne umocnienia, jakie nie powinny być problemem dla Waszych machin, balist i katapult, rozstawianych właśnie na tyłach. Innych jednostek Drowów nie było widać, kryją się zapewne za wzgórzami.
Plan polegał na podawaniu się za najemników, najpierw musieliście znaleźć sposób, aby na takich wyglądać, wątpliwe, żeby pośród Drowów znalazła się choć jedna osoba tak głupia, aby nie widzieć nic dziwnego w najemnikach, którzy wciąż noszą na swoich ubraniach i zbrojach emblematy Cesarstwa Verden.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Czekał ze swoimi żołnierzami, chociaż przez posiadany sprzęt on i jego zastępczyni powinni ustawić się do ciężkiej piechoty. No cóż, oddziału jednak się nie zostawia. Sprawdził swój miecz i zwinął płaszcz. Nie chciał, żeby w walce mu przeszkadzał.Ezgi Maura
Musieli się ich pozbyć, najlepiej poprzez ich ściągnięcie, nieprawdaż? -
Zająłeś się wszystkim, a w tym czasie pierwsze pociski z machin spadły na forty, licho wykonane, zapewne na kilka lub kilkanaście dni przed Waszym przybyciem. Nic więc dziwnego, że szybko zostały zmiecione z powierzchni ziemi, a w środku najpewniej nikt nie przeżył. Do walki ruszyła pierwsza linia lekkiej piechoty Cesarstwa.
Dokładnie.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
///Czli my?///Ezgi Maura
To też to zrobiła, o ile było to możliwe. -
//Nie, Wy wchodzicie dopiero, jak pojawią się jakieś potwory albo elitarne jednostki Drowów, z którymi zwykła piechota sobie nie poradzi.//
Było i poszło dość sprawnie. Kilka chwil reszcie zajęło wprowadzenie podobnych zmian w swoim wyglądzie i byliście gotowi do drogi.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
A oni na chwilę obecną czekali, aż będą mogli przejść do akcji.Ezgi Maura
A więc ruszyli. -
Zdobycie ruin fortu i wybicie ostatnich obrońców, słabo zmotywowanych do walki goblińskich niewolników, było już tylko formalnością. Pierwsza linia obrony padła, a Wy moglibyście ruszyć dalej, do walnej bitwy z Drowami, gdyby nie to, że nagle zostaliście zmuszeni do obrony: Poza fortami, w niewielkich wzgórzach, być może z przymusową pomocą Hobbitów, wydrążono tunele i jaskinie, w których skryły się jednostki, mające Was zaatakować, gdy forty padną. Nie miało to na celu pokonać sił cesarskich, bardziej je osłabić, zwłaszcza że istniała możliwość wycięcia w pień tych żołnierzy na szczytach wzgórz, oraz spowolnić. Do ataku spod ziemi wybrano istoty naturalnie tam żyjące oraz będące odpowiednią kontrą na lekkozbrojnych wojowników Cesarstwa, czyli Wielkie Pająki i Pantery Cienia, które bez trudu wybiły zaskoczonych żołnierzy wokół wzgórz i zaatakowały tych, którzy znaleźli się w ruinach drowskich fortów. Pośród walczących jak i stojących w drugiej linii, w oczekiwaniu na atak, zaczęła powoli szerzyć się panika.
Mroczne Elfy, okupując bogate hobbickie księstwo, postawiły wiele umocnionych fortów i posterunków, choć wzniesionych raczej w pośpiechu, oraz wojskowych obozów. Do jednego z nich, otoczonego suchą fosą, wałem z wyciętej darni i ostrokołem, trafiliście najpierw. Było to wielkie skupisko namiotów, a pośród nich przechadzały się Mroczne Elfy. Wszędzie łopotały flagi Księstwa Pajęczej Królowej, a liczni wartownicy zapewne już Was wypatrzyli.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Pojawiła się sytuacja, w której mieli już uczestniczyć. Piechota potrzebowała pomocy, dlatego zmobilizował swoich i ruszył, przodując im jak każdy dowódca powinien i prowadząc ich na spotkanie z wrogą armią.Ezgi Maura
Starała się nie wychodzić z roli zakapiora do wynajęcia i podążała dalej ze swoim oddziałem. -
Wszyscy Twoi żołnierze ruszyli od razu, choć zapewne na odsiecz dla niedobitków już za późno, zdołacie jedynie pomścić ich śmierć. Potwory, zapewne głodzone i szczute, po zaspokojeniu żądzy mordu postanowiły zabrać się za posiłek, ale salwa bełtów i strzał przerzedziła ich szeregi, a te, które przetrwały, ponownie zaatakowały, tym razem Was. Konkretnie na Ciebie gnał jeden z Wielkich Pająków.
Mieliście to szczęście, że Mroczne Elfy wyjątkowo postanowiły najpierw pytać, potem strzelać, wbrew swej naturze, więc podeszliście pod samo wejście do obozu, gdzie zastaliście tylko dwóch wartowników, choć wycelowanych w Was kusz było zapewne pięć razy więcej.
- Co zbrojny oddział, który nie należy do naszej armii, robi w Zachodniej Ćwiartce? - zapytał Was jeden z wartowników, co dało Ci pojęcie o tym, że Drowy na poważnie rozpoczęły okupację Księstwa Hobbitów. Wszyscy, choć słyszeli pytanie, milczeli, oczekując na to, że wypowiesz się, jako ich dowódca. -
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Zważył miecz w dłoni, a następnie ruszył na niego z lewej strony, przeprowadzając cięcie z góry na dół w pająka. Spodziewał się uniku, bądź doskoku, dlatego lżej trzymał miecz lewą dłonią, by w razie czego użyć opancerzonej rękawicy do zadania ciosu bestii.Ezgi Maura
- A co mielibyśmy niby robić, czego wy jeszcze nie wiecie? - odpowiedziała mu. - Płacicie nam, dajecie listę zadań i ją wykonujemy, bez żadnych gratisów, czy dodatków. -
Pająk zdołał się cofnąć i nie ponowił ataku, zamiast tego spróbował Cię unieruchomić, wyginając odwłok tak, aby móc użyć lepiącej się sieci, aby przytrzymać Cię w miejscu.
- Kolejne psy wojny? - zapytał, a ton jego głosu z wrogiego zmienił się na bardziej pogardliwy. - Niech będzie. Zostaw tu swoich ludzi, a sama idź do tamtego namiotu, żeby uzgodnić z naszym dowódcą szczegóły umowy. - dodał, wskazując dłonią na jedną z lokacji w obozie.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Nie chcąc ryzykować zostania trafionym przez pająka, odskoczył na bok tak, by pająk musiał jeszcze bardziej wygiąć odwłok, lub spróbować go wygiąć z drugiej strony, by go dosięgnąć. Wtedy też Klof doskoczył, by zadać pchnięcie z góry.Ezgi Maura
- Tak, weźmiemy jeszcze więcej zadań na swoje głowy, świetny pomysł - odpowiedziała, patrząc Drowowi prosto w oczy. - Najpierw dajcie zrealizować naszą dzisiejszą listę obowiązków, później możemy się zainteresować kolejnymi. -
Tym sprytnym manewrem rozciąłeś jego paskudny głowotułów na dwoje. Gdy potwór padł, zauważyłeś, że z pozostałymi Twoi ludzie radzą sobie równie dobrze, do tego z minimalnymi stratami.
- Widzę Was po raz pierwszy i nie pamiętam, żeby ktokolwiek przydzielał Waszej bandzie zadanie. - odparł, mrużąc swoje krwistoczerwone oczy, których spojrzenie skrzyżował z Twoim. - Dlaczego coś mi tu nie pasuje? - dodał, kładąc dłoń na rękojeści jataganu, który wciąż tkwił w pochwie przy pasie, ale aż za dobrze wiedziałaś, jak szybko Mroczne Elfy potrafią dobyć swojej broni.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Minimalne straty to jednak zawsze straty, dlatego po zabezpieczeniu swojej pozycji wspomógł swoje wojska. I tak musieli te wszystkie bestie zabić, przez co nie mógł czekać bezczynnie. A im szybciej wkroczy do walki, tym szybciej załatwią akurat ten problem z nimi.Ezgi Maura
- Takich jak my mijacie codziennie na swojej drodze - zauważyła Ezgi. - Cała sprawa jednak przedstawia się tak, że nie uważacie nas za godnych uwagi, dopóki nie zwracamy się do was bezpośrednio. Macie się za lepszych od nas, z czym nie zamierzam się kłócić, bo to wy płacicie. Za to mogę zauważyć, że realizujemy nasze zadanie wystarczająco dobrze, skoro nie zawracaliśmy ci głowy do tej pory, bo to oznacza, że nie jesteśmy jak ci debile, którzy zawracają głowę swoim pracodawcom przez cały dzień i noc. -
W ten sposób zdołaliście się ich pozbyć, a ofensywa ruszyła powoli dalej, choć widziałeś, że wielu żołnierzy było wstrząśniętych tym, co tu zaszło, zwłaszcza jeśli nie byli weteranami czy zawodowymi żołnierzami, ale poborowymi lub brańcami do armii, dla których była to jedna z pierwszych, jeśli nie pierwsza w ogóle, misja.
Nieco go to przekonało, bo rozluźnił się, widocznie nie mając ochoty zamordować Ciebie i reszty, a przynajmniej nie w tej chwili.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
- Z sercem, żołnierze! - zawołał do nich, starając się ich zmotywować. - Nie bójcie się wroga, kiedy to wy jesteście tak straszni, że ci wysyłają swoje zwierzątka domowe przeciwko wam! - mówiąc to zbliżył się do jednego z żołnierzy, który należał do tych wstrząśniętych sytuacją naokoło. Potrzebował dobrego przykładu. - Przyjacielu, jak ci na imię? - zapytał, starając się też zapamiętać jego wygląd.Ezgi Maura
Pytanie tylko, czy zostaną wpuszczeni do środka, czy jeszcze nie. -
- Herin, panie. - odparł, już nie tylko wystraszony, ale i zmieszany tym, że jakiś dowódca zwrócił się do niego osobiście. Ludzie tak z Twojego oddziału, jak i pozostali żołnierze zatrzymali się i wpatrzyli w Ciebie z uwagą. Tak, zdecydowanie dasz im wszystkim dobry przykład, o ile zrobisz to szybko, trzeba Wam dalej atakować i nie dać się też zaskoczyć kontratakowi podczas długiej przemowy motywacyjnej.
Sam się nad tym zastanawiał i gdy milczenie się przedłużyło, prychnął w końcu i polecił strażnikom Was puścić, abyście mogli wejść do środka.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
- Cieszę się, że mogę ruszyć do walki z tak odważnym żołnierzem, jak ty, Herinie - odpowiedział, delikatnie, lecz stanowczo klepiąc go w ramię - Reprezentujesz sobą prawdziwe męstwo - odwrócił się w stronę pozostałych. - Jestem tutaj, na polu bitwy i wiecie co? Jestem spokojny. Jestem otoczony dobrymi żołnierzami, przyszłymi bohaterami i autorytetami dla kolejnych pokoleń żołnierzy, którzy w przyszłości, tak jak wy dzisiaj, staną w obronie słabszych - skierował się w stronę wroga, by ci nie zaatakowali ich w chwili tej przemowy. To zniszczyłoby morale. - Jeszcze nie skończyliśmy z wrogiem, więc do dzieła, bracia i siostry! Pokażmy im!Ezgi Maura
- Za mną oddział - stwierdziła i ruszyła do środka. Wchodziła w paszczę lwa, lecz wypełniała jedynie swoje rozkazy. I to było dla niej najistotniejsze. -
Wiele w życiu widziałeś, wiele słyszałeś. Wiedziałeś aż za dobrze, że wielu z tych bohaterów i autorytetów skończy jako żer dla padlinożerców, źródło dochodów dla maruderów i grabieżców, którzy przyjdą tu po bitwie, a w najlepszym razie trupy w zbiorowych mogiłach. Może niektórzy też o tym wiedzieli, ale w większości nie. A twoja przemowa tylko utwardziła ich w wierze we własne możliwości. Jedni ze spokojem, w milczeniu, inni wznosząc w górę różne okrzyki, na cześć Cesarstwa, Cesarza, dowódców, Pradawnych czy kogokolwiek innego, broń czy zaciśnięte pięści, z tym większym entuzjazmem ruszyli do kolejnego starcia.
Obóz odzwierciedlał ogólną hierarchię armii Księstwa Pajęczej Królowej: Weszliście na jego obrzeża, gdzie w prostych lepiankach i kiepskich namiotach obozowali niewolnicy, głównie Gobliny i ludzie, trafiały się też Krasnoludy. Pilnowali ich drowscy strażnicy, a gdzieniegdzie kręcili się też najemni żołnierze, tak najemnicy pełną gębą, jak i różnoracy maruderzy oraz bandyci, którzy zwietrzyli w tym dobrą okazję. Nie licząc strażników, było to zwykłe mięso armatnie. Dalej była kolejna brama, pilnowana przez ośmiu strażników. Strzegła wejścia do obozowiska dobrej jakości namiotów otoczonego ostrokołem. Typowe, tam mieszkali zwykli żołnierze Mrocznych Elfów, przeważnie mniej liczni od najemników, bandytów i niewolników, więc musieli zabezpieczyć się przed ich ewentualnym buntem, a i podczas ataku na obóz wroga z zewnątrz dawało to lepsze możliwości obrony. W centrum znajdowały się magazyny, kuźnie, stajnie dla zwierząt jucznych i kwatery dowódców, wszystko to również pilnie strzeżone i ufortyfikowane.