Bismarck
-
– Fiut! – wydarł się, ale pewnie tego nie usłyszy przez warkot silnika. Pognał za nim i spróbował go wyprzedzić.
-
Niestety, w ten właśnie sposób zapewnił sobie zwycięstwo, zatrzymując motor pośród zabudowy miasteczka o kilka sekund szybciej niż Ty.
-
Zatrzymał się obok niego, po czym zdjął opaskę z pustego oczodołu i powiedział z pełną powagą:
– Jeszcze raz mnie oszukasz, to ci wybije oko moim chujem i będziemy wyglądać tak samo. -
- Ja też uważam Cię za najlepszego kumpla. - odparł tamten z przekąsem i parsknął śmiechem. - Jak na razie nic się do nas nie zleciało, ale to chyba musi chwilę potrwać. Bo wątpię, żeby miasteczko było czyste, takich przecież nie ma.
-
– Dla mnie będzie czyste, jeżeli spotkamy tylko kilku martwych. – dodał gazu, aby dźwięk silnika rozniósł się po okolicy.
-
Pierwsze Zombie, zwykłe Szwendacze i kilka Pełzaczy, ruszyły ku Wam niemrawo, jak przestało na Zombie, które od dawna nie widziały szansy na spożycie świeżego ludzkiego mięsa.
-
Leniwie zsiadł z siedziska i złapał za łom, którym wykończy te ścierwa. Ruszył w ich kierunku i zamachnął się w okolicę głowy tego, który jest najbliżej.
-
Również Twój kompan chwycił za oręż i wspólnie uporaliście się z pierwszym zagrożeniem, a ostateczny wynik wynosił sześć do pięciu dla Ciebie.
-
– Mimo że mam tylko jedno jądro, to dalej mam większe jaja od ciebie. – zadrwił ze swojego kumpla. Zabrał się za przeszukiwanie zwłok.
-
- Też mi coś. Jakby zabicie kilku sztywnych było wyczynem. Mogłeś się tak tym chwalić na początku apokalipsy, wtedy może ktoś byłby pod wrażeniem. - odparł i również zaczął przeszukiwać trupy, ale nie znalazł nic, ku swojej frustracji. Ty zaś odnalazłeś same śmieci, spośród których interesujący mógł się wydawać jedynie niewielki notes.
-
– A co my tu mamy? – zareagował, gdy znalazł notes. Otworzył go i rzucił okiem.
-
Były to najwidoczniej jakieś zapiski ocalałego, być może przydadzą się Ci się, nie tylko będąc formą zabicia nudy, ale też mogą dostarczyć informacji, na które wpadł ich właściciel, a Tobie umknęły. No i jemu już się nie przydadzą. Natomiast zapiski na stronie, którą akurat otworzyłeś, brzmiały:
Dzień 231.
Zabunkrowałem wszystko w kryjówce. Jest ich coraz więcej. Nie wiem, skąd przybyły, ale w walce z nimi Zombie są bez szans. Liczę na to, że te kreatury powybijają się nawzajem, żebym mógł odpocząć. Wreszcie odpocząć. -
Przerzucił stronę, aby sprawdzić czy są jeszcze jakieś notatki. Jeżeli nie - obejrzał ciało, przy którym znalazł notes, i spróbował się dowiedzieć od czego ten człowiek zginął.
-
Oględziny ciała nie powiedziały Ci wiele, ale odkryłeś widoczne ubytki mięsa i skóry, sięgające niekiedy do samej kości, co mogło wskazywać, że ten człowiek został zaatakowany i zabity przez Zombie, a te się nim częściowo posiliły, dopóki nie dołączył do ich zgrai. Kolejne notatki nie były już tak zajmujące, ale przejrzałeś tylko kilka kartek, cały notes liczył ich grubo ponad dwie setki, nie tylko z zapiskami, ale i obliczeniami oraz rysunkami.
-
– Zabunkrowałem wszystko w kryjówce. Jest ich coraz więcej. Nie wiem, skąd przybyły, ale w walce z nimi Zombie są bez szans. Liczę na to, że te kreatury powybijają się nawzajem, żebym mógł odpocząć. – przeczytał na głos. – Ciekawe co to było.
-
- Ludzie na pewno nie. Może jakieś Mutanty? - podsunął Twój kompan, drapiąc się po brodzie. - Myślimy, że wiele widzieliśmy, ale tak naprawdę nikt nie wie, ile kreatur pałęta się teraz po świecie.
-
– Że mutanty istnieją to wiem, ale zawsze mi się wydawało, że one stoją po stronie tych martwych. Nie podoba mi się to miejsce. – zamknął notes i wsunął go do plecaka. – Schowajmy gdzieś motocykle i rozejrzyjmy się.
-
- Niby i to, i to tępi ludzkości, ale może było tu za dużo Zombie i Mutantów, a ludzi do żarcia za mało i potworki zaczęły ze sobą rywalizować? - podsunął Ci pomysł, prowadząc motocykl w kierunku jednego z budynków, co prawda bez dachu, ale ze wszystkimi czterema ścianami, co w zupełności wystarczy do ukrycia tam Waszych pojazdów przed lokalnymi mieszkańcami, o ile jacyś jeszcze są, lub konkurencyjnymi bandami szabrowników.
//Ogółem to polecam się czasem zagłębić w lekturę notesu, niekoniecznie teraz, ale już w jakiejś wolnej chwili jak najbardziej.// -
//Zaciekawiłeś mnie tym notesem.//
– A chuj wie. Wolę o tym nie myśleć, bo jeszcze pierdolca dostanę. – zostawił motocykl i go jakoś zabezpieczył przed ewentualnym deszczem. – Lepiej będzie razem przeszukiwać budynki, niż się rozdzielać. Tym bardziej, że się trochę obsrałem przez tę wzmiankę o tych mutantach.
-
- Nic nowego. - parsknął i uderzył Cię lekko w ramię, choć w ten sposób sam maskował strach. - Gdzie idziemy najpierw?