Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Oskad
  3. Dodge City

Dodge City

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Oskad
404 Posty 5 Uczestników 8.7k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
    RadiotelegrafistaR Niedostępny
    Radiotelegrafista Metro 2035
    napisał ostatnio edytowany przez
    #251

    — Oczywiście. — Podniósł się z krzesła. — Jeszcze raz przepraszam za ten incydent i… życzę miłego dnia. — Uchylił szeryfowi kapelusza, po czym wrócił pod bar. W końcu nie dopalił fajki, a ten swoisty “rytuał” Seymour traktował bardzo poważnie. Była to dla niego swego rodzaju ceremonia.

    "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

    Samantha "The Cat" (Infinity Train)

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #252

      Trup leżał, tam gdzie leżał, podobnie jak drugi mężczyzna, wciąż żywy, bo zmarli mają to do siebie, że są cicho, a ten wciąż jeszcze jęczał z bólu.
      - Sprawna robota. - pochwalił Oswald, gdy wróciłeś na swoje miejsce, a on skończył palić. - Może jednak przydałby mi się ktoś taki w ekipie? - dodał po chwili namysłu.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • RadiotelegrafistaR Niedostępny
        RadiotelegrafistaR Niedostępny
        Radiotelegrafista Metro 2035
        napisał ostatnio edytowany przez
        #253

        Sey uśmiechnął się, zsypując stary tytoń z fajki.
        — Decyzja należy do Ciebie. — Odpowiedział. — Ale konia już kupiłem, więc dobrze byłoby wiedzieć, że pieniądze nie poszły w piach, jak tamci dwaj.

        "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

        Samantha "The Cat" (Infinity Train)

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #254

          - Niech będzie. - odparł w końcu, wyciągając dłoń, aby ubić interes. - Ale nie licz, że o szczegółach opowiem zbyt szybko, póki się da, to im mniej wiesz, tym lepiej.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • RadiotelegrafistaR Niedostępny
            RadiotelegrafistaR Niedostępny
            Radiotelegrafista Metro 2035
            napisał ostatnio edytowany przez
            #255

            Seymour spokojnie, ale żywo potrząsnął dłonią Oswalda. Cieszył się, że koniec końców zdołał znaleźć sobie jakąś fuchę.
            -- Oczywiście, możesz liczyć, że nie będę zadawał zbędnych pytań. Więc kiedy wyjazd?

            "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

            Samantha "The Cat" (Infinity Train)

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #256

              - Najpóźniej za godzinę, nie mam chęci marnować tu czasu, jeśli na tym nie zarobię.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                RadiotelegrafistaR Niedostępny
                Radiotelegrafista Metro 2035
                napisał ostatnio edytowany przez
                #257

                — Mhm. —Seymour skinął głową w odpowiedzi. Nie za późno, nie za wcześnie, pasował mu ten czas. Gwizdnął na psa, by ten stawił się u jego nogi. Wolał, by teraz Ogryzek obwąchał się z kucem, żeby zwierzęta nie psztykały się podczas drogi.

                "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #258

                  Oswald zaś wrócił do saloonu, zostawiając Cię sam na sam ze zwierzętami i swoimi sprawami.
                  //Jak nie chcesz robić już nic konkretnego to daj znać, przewinę.//

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                    RadiotelegrafistaR Niedostępny
                    Radiotelegrafista Metro 2035
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #259

                    // Daję znać. //

                    "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                    Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #260

                      //To napisz cokolwiek, co pozwoli nawiązać ciągłość w fabule. Czytaj: Coś poza ukośnikami.//

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                        RadiotelegrafistaR Niedostępny
                        Radiotelegrafista Metro 2035
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #261

                        Po tym jak Seymour zdołał się wdrapać na świeżo kupionego, niewysokiego rumaka (ochrzcił go imieniem “Gigant”), cmoknął na swojego psa, by ten ułożył się za nim. W końcu już ruszają w drogę, czas się zbierać.

                        "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                        Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #262

                          Oswald również przybył, wraz ze swoim koniem, byli też górnicy, z czego każdy z nich siedział na koźle wozu zaprzężonego w dwa osły. Zawartość była zakryta, ale zapewne były to jakieś zapasy lub sprzęt górniczy. Tak czy siak, dość szybko opuściliście miasto, udając się w nieznane.
                          //Zmieniamy temat na Strzaskaną Skałę. Nie mam w sumie zbytnio interesu w dłuższych przestojach czasowych, także pewnie zacznę Ci przy okazji następnych odpisów.//

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • bulorwasB Niedostępny
                            bulorwasB Niedostępny
                            bulorwas
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #263

                            Eliash siedział w jakiejś obskurnej spelunie pijąc rozwodnioną łychę ze szklanki brudnej tak jak morda barmana, który mu ją nalał. Miał “wolne”. Ta kurwa, gdyby można było odpocząć w miejscu, gdzie wszyscy patrzą na ciebie jak na potencjalną ofiarę, albo agresora. Nie żeby różniło się to od jego roboty, ale tam przynajmniej wszyscy strzelali do siebie szczerze. W sumie to siedział tu właśnie z powodu swojej profesji…

                            Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #264

                              Dla kogoś, kto nie szukał tłumów, ten lokal był lepszy niż osławiona w całej kolonii Alhambra, bo choć nie było pianina, stolika do pokera i ładniutkich kelnerek, to było tu o wiele mniej osób, poza Tobą i barmanem byli to jacyś lokalni pijaczkowie, których albo nie było stać na zakup normalnego alkoholu w saloonie, albo z jakichś powodów nie mają tam już wstępu.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • bulorwasB Niedostępny
                                bulorwasB Niedostępny
                                bulorwas
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #265

                                - Tytoń do żucia i kolejną szklankę, tylko dodaj jakiegoś likieru. Teraz. - Zażądał od barmana lustrując go wzrokiem pełnym pogardy. Najpewniej ma dwururkę pod blatem, ale Eliash ma rewolwer przy pasie. Zobaczymy kto jest szybszy. Choć najpewniej wykona polecenie, takie szczury kłaniają się takim jak Eliash. Rzucił na blat 12 miedziaków w ramach zapłaty, tytoń był w końcu dość drogi. Był wkurwiony nudą, konowały mówiły o tym jego zachowaniu i ciągłym szukaniu zaczepki jedno, uzależnienie od bodźców. Miało się dziać w chuj, albo Eliash sam rozkręci tu kocioł. Niestety teraz nie mógł tego zrobić. Dodge to całkiem spore miasto, strażnicy czuwają. Może by i się im wywinął, ale musiał zostać w mieście i chciał móc wrócić tu w przyszłości bez kolejnej zmiany tożsamości. Położył nogi na pobliskim krześle, zakładając je o siebie i splunął do pobliskiego wazonu, pozbywając się flegmy i kurzu z ust.

                                Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #266

                                  Albo miałeś manię wielkości, albo zapomniałeś, że barmani zwykle wykonują każde zamówienie i polecenie swoich klientów, aby móc zarobić na życie, więc otrzymałeś swoje zamówienie prawie tak szybko, jak tamten zabrał z lady monety.
                                  //Coś ciekawszego mieliśmy zacząć teraz, ale muszę znikać na jakiś czas, nie wiem kiedy wrócę i nie mam teraz czasu na napisanie czegoś dłuższego, ale rozwinę temat tak szybko, jak się da, czyli w następnej wiadomości.//

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • bulorwasB Niedostępny
                                    bulorwasB Niedostępny
                                    bulorwas
                                    napisał ostatnio edytowany przez bulorwas
                                    #267

                                    Wyżłopał całą szklankę jednym haustem i włożył tytoń do ust, zaczynając go rytmicznie żuć. Cisza przeplatana odgłosem szkła i oddechami ludzi idealnie mu pasowała, nie lubił muzyki, nie niosła za sobą żadnej wartości i tylko wygłuszała tło. A w tle często słychać najciekawsze i najmroczniejsze rzeczy. Wiele razy uniknął śmierci, bo słuchał tła, kiedy inni bawili się w muzyce. Czasem cień pieczary jest znacznie bezpieczniejszy od oświetlonego pola, mimo iż bardziej nieznany. Wraz ze wzmagającymi się myślami, wzmagało się żucie odpowiednio spreparowanego preparatu o korzenno ziołowym smaku. Niskiej jakości gówno, ale nadal ma w sumie tytoń, który pozwolił mu się trochę rozluźnić w połączeniu z alkoholem. Minuty nieubłaganie mijały na jego stagnacji, która za razem była wypoczynkiem, jak i wymęczeniem. Nienawidził tego dysonansu, jaki zapewniała cisza i spokój, był orędownikiem chaosu.

                                    Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #268

                                      I wkrótce miałeś okazję się w nim odnaleźć, bo do speluny weszło trzech typów, a wkrótce po nich jeszcze dwóch innych. Jeden skinął barmanowi głową, a choć widziałeś go po raz pierwszy w życiu, to wiedziałeś, z kim masz do czynienia dzięki srebrnej gwiazdce na piersi: lokalny Szeryf. Zajął miejsce w rogu, plecami do ściany, a barman przyniósł mu po chwili szklankę i butelkę jakiegoś mętnego trunku, stawiając na jego stoliku. Mogłeś tylko zgadywać co robi tutaj, a nie we własnym biurze lub chociażby Alhambrze, jeśli miałby spędzać gdzieś czas na piciu, to prędzej tam… Siadł sam, więc nie miałeś wątpliwości, że tylko przypadkiem wkroczył z resztą, która zamówiła piwa i usiadła razem przy jednym ze stolików. Dość szybko ich rozmowa zastąpiła wcześniejszą ciszę i może wyszedłbyś lub kazał im się zamknąć, gdybyś nie usłyszał głosu jednego z nich… Tak, pomimo upływu tych kilku lat, wciąż pamiętałeś ten wściekły, ale wciąż dziecinny, nawet nieco piskliwy, głos, który wołał: “Zabiję Cię! Słyszałeś, skurwysynu?! Zabiję!”
                                      Matt Shine był prostym człowiekiem, najstarszym z trzech braci, który musiał dbać o resztę, gdy ich rodzice zmarli. Z uczciwej pracy nie byli w stanie zarobić nawet tyle, żeby wyżyć, więc o luksusach mogli zapomnieć. Dlatego Matt pewnego dnia powiedział braciom, że wyjdzie na polowanie, wsadził rewolwer do kabury na biodrze, chwycił starą strzelbę ojca i zniknął na kilka dni. Przywiózł nieco skór i mięsa, ale przede wszystkim dwie sakiewki pełne miedziaków. Nie mówił, skąd je wziął, ale braciom to nie przeszkadzało, bo w końcu wyszli na prostą. Dopiero po kilku miesiącach okazało się, że Matt podkrada owce, bydło i konie lokalnym rancherom i sprzedaje je gdzieś na lewo, zarabiając przy tym niezłe sumki. Jeden z okradzionych nawet go widział i rozpoznał, ale nie był weteranem z Armii Oczyszczenia, choć z doświadczeniem, to tak poharatanym, że nie miałby szans w pojedynku nawet z takim gołowąsem. Początkowo próbował przemówić mu do rozumu, ale w końcu zbił się na spółkę z innymi poszkodowanymi i wynajął Ciebie, gdy młody Shine podczas jednego z rutynowych napadów zastrzelił jednego kowboja, a drugiego poważnie zranił i zostawił na niemal pewną śmierć. Tamtym już wtedy nie zależało na tym, jak rozwiążesz zadanie, miałeś ukrócić proceder. I ukróciłeś, bo choć strzelał nieźle i nie miał zamiaru tanio sprzedać skóry, to jednak nie był aż tak wielkim wyzwaniem i zdołałeś go zabić. Odjeżdżając z rancha braci Shine pamiętałeś Jerry’ego, średniego brata, który klęczał przy zabitym, jedną ręką badając mu puls (chyba dla zasady, bo wokół było za dużo krwi, żeby mógł przeżyć), a drugą powstrzymując najmłodszego z braci, wówczas nastoletniego Warrena. To on tak wtedy krzyczał. O czym zapomniałeś na wiele lat, a wspomnienia wróciły niczym lawina, gdy znów usłyszałeś jego głos w tej spelunie w Dodge City…

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • bulorwasB Niedostępny
                                        bulorwasB Niedostępny
                                        bulorwas
                                        napisał ostatnio edytowany przez bulorwas
                                        #269

                                        W sumie ciekawe, co szczyla tu sprowadza. Może i tamtą dwójkę powinienem kropnąć dla bezpieczeństwa? Chuj, nie ma co się nad tym rozwodzić, widzę, że młody zaczął lizać dupę szeryfowi. Nie ma co wchodzić komuś w życie, ale chętnie posłucham co oni tam pierdolą. Dał znak barmanowi, by ten jeszcze mu polał i zaczął nasłuchiwać rozmowy, zaciągając kapelusz bardziej na twarz. Możliwe, że uda mu się w ten sposób pierwszemu dorwać jakieś fajne zadanko, albo uniknąć zgonu, Szeryfowie dość sporo wiedzą, mimo iż to zimne sukinsyny.

                                        Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #270

                                          //Ta wypowiedź to nawiązanie do tej retrospekcji czy co? Bo tych słów o zabijaniu nie powiedział teraz, ale właśnie wtedy, jak kropnąłeś mu brata, to wolę się upewnić, zanim odpiszę.//

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy