Begin
-
- Trefl to Król Trefl, Królowa, As czy ogólnie nazwa Dworu? Jaki jest tu najbardziej zawód? -
-
- Z jednej strony fajnie, z drugiej mój gest postawienia butelki tamtej białowłosej traci trochę na znaczeniu. - wziął od barmana mapę i zaczął ją czytać. Kojarzył kilka nazw z opowieści, ale nie to co zawierają. W końcu do tej pory były to dla niego bajki. Bawił się kieliszkiem planując trasę podróży.
- Jedzie stąd może coś do Donii? - rzucił pytanie w eter, mając nadzieje że barman nie zdążył sobie pójść. -
Zmarszczyła brwi odkładając kawę na stół.
-Ugh. Nawet, gdy zacząłeś odpowiadać na pytania w nieco mniej cząsteczkowy sposób niż na ulicy, wciąż jestem pozostawiana z większą ilością pytań, niż odpowiedzi. Ta kraina śmierdzi i ssie. Macie tutaj za dużo rzeczy, które mnie interesują - powiedziała z irytacją w głosie sama niezbyt pewna, czy jest to minusem Krainy, czy też może jej zaletą - Streśćmy kilkanaście pytań w jedno: co powinnam wiedzieć o tej całej Kizuce i Treflu, by nie wyjść na głupiego błazna? -
gulasz
— Do Donii? Znając życie co trzeci jedzie tam albo chociaż w tamtą stronę. Znajdziesz bez problemu. A co do Risu, jak cię wali jej karta i wolisz tu wrócić za jakiś czas to w sumie olej.Kwiatuszek
— Nie jesteś głupim błaznem, a pięknym dziewczęciem o brudnym języku pozostającym w błogiej nieświadomości. Kizuka odnosi się do każdego ze zrozumieniem, więc to nie ważne. Co do Trefl… najlepiej nie mów o niej w ogóle, o ile nie chodzi ci o zbieranie kart. Choć nie włada w tej okolicy, ma tu i ówdzie oczy z uszami.Vapen
— W Beginie. Przydałaby się tabliczka, ale że tacy jak wy budzą się absolutnie wszędzie to zabrakłoby miejsca.Bogdan
//zakładam że zjadłeś słowo ‘opłacalny’ czy coś //
— Trefl to król, ale baba. Tylko pamiętaj, żeby tego nie kwestionować głośno. A co do zawodu to tutaj są trochę wyjątkowe realia, więc ludzie się bardziej skupiają na tym, żeby się nim cieszyć. -
- Poza tym, żeby na Wyższe elfy i Ludzi Trefl uważać, są tu jakieś religie, potężne stronnictwa, Gildie magów czy zakony rycerskie? Szczerze powiem, że w moim poprzednim życiu sporo walczyłem i chyba nie byłbym w stanie teraz robić niczego innego tak z marszu.
-
— Zawsze można się bić w barze. Albo zatrudnić do cyrku jako rasowy naparzacz innych. Ewentualnie iść napierdolić ludziom Trefl, skoro pan taki uparty.
-
Natasha naburmuszyła się.
-Nie prosiłam o komplementy. Ani o komentarze na temat mojego słownictwa. Dupku.
Zaczęła bujać się na krześle myśląc nad kolejnym pytaniem.
-Wiesz może, ile zazwyczaj zajmuje komuś zebranie całej talii? -
— Jeśli się komuś naprawdę śpieszy, to z tydzień.
Dopił swoją kawę i odłożył filiżankę na stół. -
-Czyli Seyo to także miasto?- Podpita Eva ścisnęła nasadę nosa. -Przede wszystkim przydałaby się cała instrukcja.- Burknęła cicho.
-Jeszcze tylko… Każda osoba tutaj ma karty, czy istnieją jakieś “wyjątkowe”?- -
Mężczyzna uśmiechnął się. Położył na blacie mapę Krainy, klucz do pokoju i… kartę.
— Czy ja wiem, czy tacy wyjątkowi? Dziękuję za komplement, ale to chyba kwestia gustu osób, które za układ Talii odpowiadały. -
Dziewczyna spojrzała na kartę z pewnym szokiem wymalowanym w jej oczach, po czym niemalże z namaszczeniem ją wzięła.
Przyglądała się jej przez chwilę, po czym uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.
-Jestem skłonna zrozumieć ten gust.- Odparła. -Ładna.-
Po chwili wzięła także mapę i klucz.
-Jestem Eva, w razie czego. I… Pozostaje kwestia zapłaty, w barze nie płaciłam ale nie jestem pewna jak to tutaj wygląda.- -
— Wygląda tak samo. Po prostu nie nabrudź i będzie cacy, księżniczko.
Karta przedstawiała dwie, podobne do siebie osoby. Jedną z nich oczywiście był ten facet, ale druga też wyglądała znajomo. -
-Kto to jest?- Dziewczyna wskazała na drugą postać, mając nadzieję że nie urazi to jej rozmówcy.
-
Uśmiechnął się, a po chwili zamienił w tamtą dziewczynę. Tamtą dziewczynę z baru, która siedziała obok Evy.
— Może rzeczywiście jestem trochę wyjątkową osobą. -
Oczy Evy aż szczerzej się otworzyły ze zdumienia.
-J-jak…?- Zapytała oszołomiona, potrząsając głową. Pojebane, to wszystko było pojebane.
Powinna się była tego domyślać od chwili gdy umarła, a jednak obudziła się jak niby nigdy nic na chodniku tego miasta. -
— Ogółem to nie jest najdziwniejsze, co może cię tu spotkać, księżniczko. Jestem Suseł, ale możesz mi mówić Risu, jeśli chcesz. Miłego pobytu.
-
Chyba była w stanie to uwierzyć. Nie, nie chyba. Na pewno była w stanie.
-Dziękuję. Suśle. Risu.- Uśmiechnęła się, sprzątnęła swoje rzeczy i ruszyła w poszukiwaniu swojego pokoju. -
- Nie no, głupio by było darować sobie jedną z kart, skoro już tu jestem. Daj mi proszę tę połówkę i powiedz gdzie mogę ją znaleźć
-
-Tydzień? O wiele krócej, niż myślałam. Niestety, jestem leniwą kupą gówna, więc pewnie zajmie mi to nieco dłużej - uśmiechnęła się lekko wpadając na kolejne pytanie - Wymień trzy plusy i trzy minusy życia w Krainie. Chcę opinię kogoś tutejszego, skoro mam spędzić tutaj trochę czasu.
-
- Dobra, to teraz ostatnie. Wiesz gdzie dostanę jakąś mapę, ubranie i miejsce do spania?